Dzisiaj o godzinie 19 pierwsza planeta od Słońca osiągnie maksymalną elongację zachodnią i jej odległość kątowa od Słońca wyniesie 21 stopni. Trudno ją będzie jednak zaobserwować.

W lecie Słońce wznosi się w dzień bardzo wysoko nad nami, ale za to bardzo mało zachodzi pod horyzont. Ponadto kąt nachylenia ekliptyki do lokalnego horyzontu (w Polsce) w nocy jest mały, a więc Słońce dość wcześnie w nocy zacznie zakłócać widoczność nieba i wszystkie obserwacje. Przyczyną zakłóceń jest atmosfera ziemska, która rozprasza promienie słoneczne i powoduje zakrzywienie ich biegu. Zanim nasza Gwiazda pojawi się nad horyzontem, cząsteczki atmosfery odbijają część światła w naszą stronę i w ten sposób zakłócają widoczność słabych gwiazd na całym niebie.

To powoduje, że pomimo dość dużej odległości kątowej planety Merkury od naszej Gwiazdy z punktu widzenia obserwatora na Ziemi nie będziemy jej mogli obserwować na porannym niebie, gdyż już w momencie jej wschodu blask Słońca (które będzie jeszcze około 9 stopni pod horyzontem) będzie w dużym stopniu psuł widoczność na całym niebie, a tym bardziej w jego wschodniej części.

Mimo, że Merkury w maksymalnej elongacji zachodniej znajdzie się 9 lipca, to jego najlepsza widoczność przypada na ranek 17 dnia tego miesiąca. Wtedy Merkury na godzinę przed wschodem Słońca będzie widoczny na wysokości jedynie 3 stopni nad horyzontem w gwiazdozbiorze Bliźniąt. Jego jasność wyniesie wtedy -0,4 magnitudo. Nie trzeba chyba dodawać, że jego obserwacja będzie niezwykle trudna, a w większości miejsc wręcz niemożliwa z przyczyn atmosferycznych.

Autor

Gabriel Pietrzkowski