Poranki styczniowe są chłodne ale ciekawe jeśli chodzi o obserwacje nieba. Około godziny przed świtem dostrzec można Marsa i Wenus. Bardzo dobrzy obserwatorzy mogą też „zapolować” na Merkurego. Oprócz tego na porannym niebie świeci kilka jasnych gwiazd.

Warto spojrzeć w szczególności na Marsa. Czerwona Planeta (jasność 1,3 magnitudo) świeci bardzo niedaleko od najjaśniejszej gwiazdy w konstelacji Skorpiona – Antaresa (1,1 magnitudo czyli nieco jaśniej niż Mars). Nazwa gwiazdy znaczy tle co „Rywal Aresa”, a Ares to grecki odpowiednik rzymskiego…. Marsa (boga wojny)! Planeta spotyka więc na niebie swojego wroga!

Warto zwrócić uwagę na podobny, czerwonawy, kolor obu ciał niebieskich. To jednak jedyne co łączy te dwa obiekty. Mars jest stosunkowo niewielką planetą o promieniu niewiele większym niż połowa promienia Ziemi. Za czerwony kolor odpowiedzialny jest kolor jego gruntu. Antares to nadolbrzym, gwiazda tak wielka, że gdyby umieścić ją w miejscu Słońca – sięgałaby poza orbitę Marsa! Jej czerwony kolor jest spowodowany stosunkowo niewysoką temperaturę zewnętrznych warstw.

I jeszcze jedno porównanie – światło z Marsa do Ziemi biegnie obecnie około 15 minut. Światło Antaresa dociera po około 600 latach.

Autor

Michał Matraszek