Sonda Mars Odyssey jeszcze przed planowanym lądowaniem Beagle 2, wykonała zdjęcie fragmentu basenu Isidis, gdzie miał osiąść lądownik.

Na zdjęciu wykonanym przez instrument THEMIS, uchwycony został fragment basenu Isidis, który znajduje się w centrum eliptycznego regionu, wyznaczonego na miejsce lądowania. Powierzchnia jest tu poprzecinana wgłębieniami i stożkami o nieznanym pochodzeniu.

Tajemnicze stożki mogą być wynikiem działalnośći lawy, która wypływa z gruntu bogatego w lód lub wodę. Prowadzj to do eksplozji pary wodnej, a w wyniku tego do powstania niewielkich wulkano podonych struktur.

Wgłębienia mogą być drugorzędnymi kraterami, powstałymi na skutek upadku materiału wyrzuconego z większych kraterów. Jednak zdają się być zbyt liczne i zbyt gęsto skupione, aby było to pełne i właściwe wyjaśnienie. Dołki mogły również powstać w wyniku procesów z udziałem wody lub lodu.

Wizja artystyczna przedstawiająca orbiter Mars Express na orbicie wokół Marsa i lądownik Beagle 2 (Pies Gończy) na powierzchni planety.

Przy odrobinie szczęścia Beagle 2 przetrwa twarde lądowanie i dostarczy danych pozwalających wyjaśnić pochodzenie tych form terenu, a także odpowiedzieć na pytanie o rolę wody w historii Marsa” – piszą w komentarzu do zdjęcia naukowcy związani z Mars Odyssey.

Jednak dwa dni po lądowaniu, szczekania Beagle (Psa Gończego) wciąż nie słychać.

Autor

Anna Marszałek

Komentarze

  1. iji    

    nie wiem jaka jest rozdzielczość — ale wygląda na dośc płaski teren , więc raczej nie powinno być problemem ustawienie się tak, by zakrywało to łączności.

    Może jeden krater będzie teraz więcej.

    Proponuje wysłać teraz satelitę, który będzie fotografować z dokładnością do 0.5 m 🙂 wtedy znajdzie wszystkie szczątki poprzednich misji.

    1. Michał M.    

      Mars oddala się

      > ale wygląda na dośc płaski teren , więc raczej nie powinno być
      > problemem ustawienie się tak, by zakrywało to łączności.

      Złosliwość przedmiotów martwych (i martwych planet): Beagle pewnie wpadł do jedynej w promieniu 1000 kilometrów jaskini 😉

      > Proponuje wysłać teraz satelitę, który będzie fotografować
      > z dokładnością do 0.5 m 🙂 wtedy znajdzie wszystkie szczątki
      > poprzednich misji.

      Najpierw trzeba z powodzeniem wstrzelić go na odpowiednią orbitę. A to nie takie proste – tylko raz trzeba przeliczyć cale na centymetry :/

      I jeszcze taka refleksja: Misja załogowa na Marsa… Nie mamy technologii pozwalającej wylądować małej zabawce (ważcej 2,5 raza mniej niż ja ;-), a tyle potrafimy gadać o locie człowieka. Niektórzy (niejaki Zubrin) nie potrafią powiedzieć zdania, w którym nie byłoby słowa „Mars” 😉 I śmiesznie to wyglada w kontekście totalnie nieudanego bezzałogowego podboju tej planety.

      1. Jakub Skowron    

        Nie jest źle — Panowie, pierwsza sonda, która osiądgnęła wysokość orbity Księżyca (Łuna-1) nie trafiła w niego i poleciała w kosmos. Na pierwszych zdjęciach drugiej strony Księżyca (Łuna-3) nic nie widać, taka słaba jakość i błędy w transmisji. Nie przeszkodziło to jednak za dziesięć lat stanąć człowiekowi na Księżycu. Wtedy było poparcie społeczeństwa. Dlatego, mimo niepowodzeń z Marsem powinno się o lotach na niego mówić, aby znalazły się pieniądze na to przedsięwzięcie. Więc nie unikajmy mówienia w każdym zdaniu słowa „Mars”. Może to i śmieszne, gdy małe dziecko próbując coś zjeść trafia łyżką do oka, lub gdy my próbując wylądować na Marsie się o niego rozbijamy, ale próbujmy, a w końcu się nauczymy.

        1. Ayrton    

          Właśnie – nie dramatyzujmy — Popieram – to, że nie udaje się jakaś misja nie znaczy, że misja załogowa też jest skazana na niepowodzenie. Katastrofa przy wynoszeniu satelity szpiegowskiego nie oznacza, że przestajemy wysyłać człowieka na LEO!
          Poza tym ESA stawia pierwsze kroki w tego typu misjach.

  2. Jakub Skowron    

    Jeszcze jedno — Pamiętajmy, że Mars Express na razie odnosi sukces. Mimo niepowodzenia Beagle’a cieszmy się z Express’a. W końcu wysłanie orbitera to nie jest mało.

    Jeżeli oba Mars Rover’y rozbiją się jak Beagle, jestem pewien, że następny lądownik będzie wielki i ciężki jak Viking lub Łunochod, a nie mały i filigranowy jak Mars Pathfinder. Może po prostu wysyłanie małych i tanich sond nie jest dobrym pomysłem, a powinno się wysłać raz, a drogo i dobrze?

  3. iji    

    To ja proponuję wyścig — Proponuję normlnie, ile kosztowała misja?
    x kilo złotych.
    To zapłacimy tyle samo+powiedzmy 2% dla tej firmy, która to zrobi. Nie płacimy za nieudane lądowanie, ale za udane i … już.

  4. cm    

    mars — wg. mnie przyszle misje powinny opierac sie na mechanicznych „pajaczkach”. pathfinder i tego typu ladowniki to relikt przeszlosci :P.

  5. Grzesiek Koralewski    

    Kaszana — W pierwszej chwili zmartwiło mnie to, co się stało. (Bo – nie oszukujmy się – nic już z tego Beagla nie będzie)
    Ale potem, pomyślałem z rozbawieniem, że przy takich „postępach”, to ja się już na misję załogową nie piszę…
    Luudzie! Co za tandeta! Europejski szajs.

    I tak sobie myślę, że to z powodu braku konkurencji od Rosjan. W czasie zimnej wojny, jakoś to cholera wychodziło!

    1. Ayrton    

      Dawne misje marsjańskie

      > W czasie zimnej wojny, jakoś to cholera wychodziło!

      Taaaaak? Ile marsjańskich misji w czasie zimnej wojny się udało a ile się nie udało? Proszę, chętnie się zdziwię ;o)

      1. Grzesiek Koralewski    

        Kaszana^2 — Chcesz, żebym Ci podał konkretne liczby? Pewnie nikt tego nie wie.
        Ale fakt jest faktem, że to właśnie wtedy dolecieliśmy do Wenus, Merkurego, Jowisza, Saturna, Urana, Neptuna i całej pomniejszej menażerii któej wymieniać się nie chce.
        No i oczywiście na Księżyc – coś co zostało równie szybko przygotowane, co zmarnowane.

        A teraz? Brak poparcia, brak kasy, priorytety nestety leżą po stronie czegoś konkretnego = czym można zabić parę osób, a nie jakiegoś jednorazowago szajsu wycieczkowego.

        Takie czasy. Niedługo wahadłowce pójdą na żyletki i na tym się skończy nasz błyskotliwy marsz ku podbojowi planet.
        Symbolem naszej „ekspansji” w kosmos będzie żałosny złom zwany ISS – połączony z tandetą typu Amatorski Teleskop Orbitalny.

        1. Ayrton    

          Zgodzę się tylko częściowo

          > Chcesz, żebym Ci podał konkretne liczby? Pewnie nikt tego nie wie.

          Jeśli chodzi o marsjańskie misje, które lądowały (albo przynajmniej zamierzały lądować) na Marsie, to udane były tylko dwa Vikingi i Pathfinder+Sojourner, z tym że ten ostatni to już jednak po zimnej wojnie.

          > Ale fakt jest faktem, że to właśnie wtedy dolecieliśmy do Wenus,
          > Merkurego, Jowisza, Saturna, Urana, Neptuna i całej pomniejszej
          > menażerii któej wymieniać się nie chce.

          No, no, no… Nie pędź tak, zwłaszcza do tych zewnętrznych planet, bo piszesz tylko o przelotach w ich okolicach, więc mieszasz dwie totalnie różne sprawy. Owszem, Voyagery czy Pioneery to były misje epokowe i… no właśnie – pionierskie i chwała ich projektantom. Jednak Galileo, Cassini czy misje do komet i planetoid to jednak okres po zimnej wojnie.

          > No i oczywiście na Księżyc – coś co zostało równie szybko
          > przygotowane, co zmarnowane.

          O właśnie :o(

          > A teraz? Brak poparcia, brak kasy, priorytety nestety leżą po
          > stronie czegoś konkretnego czym można zabić parę osób, a nie
          > jakiegoś jednorazowago szajsu wycieczkowego.

          Wiesz, ja nie zamierzam polemizować z twierdzeniem, że kiedyś, u początków eksploracji kosmosu, ludzkość miała do niej większy zapał. Wtedy postawiono pierwsze kroki i to były czasy radości i nadziei dla fanów astro – to jest ewidentnie poza dyskusją. Fakt, że w tej chwili panuje zastój. Ale nie można naciągać faktów – akurat lądowania na Marsie nigdy nie szły lekko, łatwo i przyjemnie.
          Po raz kolejny musze też napisać o tym, że okres zimnowojennego zrywu nastąpił bo… była zimna wojna. Ruch w interesie nie następował z pobudek naukowych, niestety. Teraz takie mamy czasy, że brakuje nieco rywalizacji. Szkoda. Ja mam jednak nadzieję, że ESA, NASA i inne narodowe czy międzynarodowe organizacje kosmiczne wezmą się wreszcie na poważnie do roboty i coś się ruszy. Zresztą jeśli patrzeć na plany (wiem, to chwilowo tylko plany) np. ESA, to jakieś pozytywne myślenie można w nich dostrzec. Pierwsza europejska próba lądowania na Marsie się raczej nie powiodła, ale Mars Express na razie działa zgodnie z planem.

          > Symbolem naszej „ekspansji” w kosmos będzie żałosny złom zwany ISS –
          > połączony z tandetą typu Amatorski Teleskop Orbitalny.

          No i znów nie mogę się zgodzić – akurat teleskop orbitalny jest ewidentnie przedsięwzięciem udanym. Mam nadzieję, że NGST też będzie.

        2. tomek    

          Kto sabotuje misje na Marsa ?

          > Ale fakt jest faktem, że to właśnie wtedy dolecieliśmy do Wenus,
          > Merkurego, Jowisza, Saturna, Urana, Neptuna i całej pomniejszej
          > menażerii któej wymieniać się nie chce.
          > No i oczywiście na Księżyc – coś co zostało równie szybko
          > przygotowane, co zmarnowane.
          >

          dziwnym zbiegiem okolicznosci prawie kazda misja na Marsa sie jakichs blachych powodów nie udawala. A to lekkie uderzenie jakiegos kamyka w baterie i sondzie zabraklo pradu, pozniej to byl problem gdy po wyladowaniu poduszka powietrzna sie zaplatala o drzwi i pojazd nie mogl wyjechac. A teraz wogole nie wiadomo.. tak jakby Komus bardzo zalezalo na tym aby ludzie nie dowiedzieli sie niczego o przeszlosci tej planety..

          Co by np bylo gdybysmy odkryli na Marsie slady dawnej cywilizacji?? i przejeli ich zaawansowaną technikę.. Obcym raczej to by nie bylo na reke, chcą nas utrzymywac w takim stanie wiedzy jak teraz i dlatego beszczelnie sabotują kazda misje na Marsa, tak aby wygladalo to na przypadkową awarię. Tylko ze tych 'awarii’ jest zwyczajnie ponad normę! w stosunku do pozostalych wypraw w kosmos.

        3. Erotoman    

          Nie należy mnożyć bytów — Faktycznie, dużo misji na Marsa się nie udało. Ale weź pod uwagę, że kilka się udało. Wylądowały Vikingi, Pathfinder, od 1997 roku wokół planety krąży MGS i nieco krócej Mars Odyssey. Zdjęcia z tych misji są na tyle dokładne, że byłoby można na nich znaleźć ślady obcych (kszałty wielkich budowli). Nie ma ich tam!

          Jeśli zaawansowani Marsjanie naprawdę by istnieli – nie pozwoliliby na te udane ląowania. A na pewno nie tolerowaliby krążącej od 6 lat ziemskiej sondy. Po prostu by ją zniszczyli, a my byśmy myśleli że ona się popsuła.

          Owszem, wiele misji się nie powiodło. Ale jeśłi ktoś trafia rakietą w ziemski ocean, albo dwa razy przelicza stopy na metry i przez sonda się rozbija, to chyba nie chcesz za to winić Marsjan.

          Mars znajduje się wiele milionów kilometrów od nas. Przeprowadzenie na nim udanego ląowania jest dla nas po prostu trudne. Czasem się udaje, a czasem nie. Pamiętaj, że nie można na bieżąco kontrolować lądownika – sygnał radiowy leci kilka minut. Beagle mógł najzwyczajniej w świecie trafić w jakiś pechowy punkt, kamień może uniemożliwić otwarcie baterii. Nie sądzisz, że to logiczniejsze wyjaśnienie niż zakładanie, że Marsjanie zniszczyli Beagle’a zaraz po wylądowaniu? Mają specjalny oddział komandosów do niszczenia ziemskich lądowników… oddział komandosów, którzy pozwolili na wielodniowe badania prowadzone przez Pathfindera.

          Pozadrawiam, niech żyją piersi i pupy!

        4. tomek    

          Obcy hodowali ludzi na Marsie a teraz na Ziemi

          >
          > Jeśli zaawansowani Marsjanie naprawdę by istnieli – nie pozwoliliby
          > na te udane ląowania.

          zle mnie zrozumiales!!! to oczywiste ze teraz na Marsie nie ma zaawansowanego zycia bo juz dawno by sie z nami skontaktowali. Jesli wogole jest (ale to jakies 20%) to moze zyja gdzies w podziemnych aglomeracjach odkąd powierzchnia ich planety zostala kompletnie zniszczona.

          Mówiac o 'Obcych’ mam na mysli tych gosci co latają spodkami, porywaja nas porywają, sa dla nas niewidzialni. Tak jak miliony lat temu zaplantowali zycie na Marsie to teraz chodowle ludzi przeniesli na Ziemie. A moze sami dokonali jakiejs zaglady dawnych mieszkancow Marsa i nie chca abysmy to odkryli.

          >
          > Mars znajduje się wiele milionów kilometrów od nas. Przeprowadzenie
          > na nim udanego ląowania jest dla nas po prostu trudne.

          napewno to nie jest tak samo jak parkowanie samochodu:-) wszystkie czynnosci sa z gory zaprogramowane, wiec odleglosc i przekazywanie informacji nie maja tu nic do rzeczy.
          Fakt kilka ladowan bylo, ale widocznie byly one na tych obszarach gdzie nie bylo nic ciekawego do odkrycia, a moze nawet to byly juz z gory spreparowane miejsca.
          Moim zdaniem osrodki badawcze najpierw powinny sie skupic na opracowaniu jakichs metod na zdemaskowanie tych Obcych ktorzy od milionow lat pasozytuja na ludzkosci.

        5. Erotoman    

          Wbrew pozorom dobrze zrozumiałem

          > zle mnie zrozumiales!!! to oczywiste ze teraz na Marsie nie ma
          > zaawansowanego zycia bo juz dawno by sie z nami skontaktowali. Jesli
          > wogole jest (ale to jakies 20%) to moze zyja gdzies w podziemnych
          > aglomeracjach odkąd powierzchnia ich planety zostala kompletnie
          > zniszczona.

          Brak dowodów. Nie mnóż bytów. Nie ma żadnych Marsjan pod powierzchnią Marsa. To znacznie rozsądniejsze. Poza tym – skąd wziąłeś te 20 procent?

          > Mówiac o 'Obcych’ mam na mysli tych gosci co latają spodkami,
          > porywaja nas porywają, sa dla nas niewidzialni.

          Brak dowodów! Naprawdę łatwiej uwierzyć w to, że miliony ludzi KŁAMIĄ (bo wszyscy kłamiemy) na temat porwań niż w to, że naprawdę byli porwani. Wielkie przedsięwzięcie logistyczne (porywanie ludzi), niewidzialni obcy. Naprawdę nie uwierzę. Bez względu na to ilu „porwanych” w telewizji zobaczę.

          Zdziwiłbyś się jaki obiekt na niebie ludzie potrafią nazwać „UFO”. Ja sam widziałem jak NOL’em stała się gwiazda Capella w Woźnicy 😉

          Poza tym po co porywać? Przecież nie po to żeby robić badania anatomiczne. Do tego by wystarczyło kilka porwań, tych kilka osób uznalibyśmy za obłąkanych, a Obcy wiedzieliby wszystko.

          > Tak jak miliony lat
          > temu zaplantowali zycie na Marsie to teraz chodowle ludzi przeniesli
          > na Ziemie. A moze sami dokonali jakiejs zaglady dawnych mieszkancow
          > Marsa i nie chca abysmy to odkryli.

          I zniszczyli na Marsie wszystko co po nich zostało. Brzytwa niszcząca mnożone bez potrzeby byty jest nieubłagana: Raczej nigdy nie było na Marsie cywilizacji niż ktoś ją zniszczył i zatarł ślady.

          Zawsze należy przyjąć to wyjaśnienie, które tłumaczy wszystkie obserwacje i jest do tego najprostsze.

          > napewno to nie jest tak samo jak parkowanie samochodu:-) wszystkie
          > czynnosci sa z gory zaprogramowane, wiec odleglosc i przekazywanie
          > informacji nie maja tu nic do rzeczy.

          Nieprawda! Beagle lądował w elipsie 70 na 10 kilometrów. Zmieściłoby się tam wielkie miasto! Nie było zaplanowane gdzie dokładnie zaparkuje! Nie dało się tego zaplanować. Przekazywanie informacji z prędkością większą niż światło bardzo by się przydało. Kamera przekazywałaby obraz na żywo i można by nie trafić w żadną dziurę. Tak lądowali ludzie na Księżycu – to pilot wybierał miejsce.

          > Fakt kilka ladowan bylo, ale widocznie byly one na tych obszarach
          > gdzie nie bylo nic ciekawego do odkrycia, a moze nawet to byly juz
          > z gory spreparowane miejsca.

          Jasne! Podpucha obcych!

          > Moim zdaniem osrodki badawcze najpierw powinny sie skupic na
          > opracowaniu jakichs metod na zdemaskowanie tych Obcych ktorzy od
          > milionow lat pasozytuja na ludzkosci.

          Miliony lat temu nie było ludzi. Jeszcze nie tak dawno (kilkanaście tysięcy lat temu) można by było na nas robić doświadczenia jak my robimy na zwierzętach – nie obawiamy się, że one zrozumieją nasz spisek i nam się przeciwstawią.

          Cała ta hipoteza o wysoko rozwiniętych Obcych, niewidzialnych, porywających, technicznie doskonałych jest nielogiczna. Oni tacy wspaniali i co? Rozbijają się w Roswell jak dzieci. Potrzebują nie wiadomo ilu osób żeby dowiedzieć się jak zrobiony jest człowiek?

          Z jednym Twoim twierdzeniem się niestety muszę zgodzić: Istnieją osobnicy pasożytujący na nas. I nie chodzi mi o kleszcze i wszy. Kleszcza się wyjmuje, wszy wybija. Osobnicy należą do naszego gatunku i nazywamy ich WŁADZĄ 🙂

          I najważniejsze. Coś, co do czego chyba wszyscy forumowicze się zgodzą, także mój Szanowny Dyskutant:
          Mars jest ciekawy i wart badania nawet, gdyby okazało się, że był i jest zupełnie martwą planetą. A Kosmos warto badać nawet, gdyby okazało się, że jesteśmy w nim sami.

          pozdrawiam, niech żyją piersi i pupy

  6. camilka    

    no cóż — powiem szczerze, ze bardzo sie zmartwiłam ale wciaz mam nadzieję..
    myśle sobie, ze fajniej byłoby wprawiac sie na rzeczach, ktore juz osiagnelismy a nie porywac sie na wysokie gory :]… a mianowicie proponowałabym ponowne zdobycie ksiezyca…mogliby na nim pocwiczyc co nie? a potem….. to juz wiecie

Komentarze są zablokowane.