Składający się z 1800 zwierciadeł heliostatycznych i służący do produkcji energii elektrycznej kompleks Solar Two, zostanie przebudowany na najdziwniejszy na świecie teleskop, jaki został „wycelowany” w kosmos.

W obiektach zwanych heliostatami światło słoneczne odbite od setek luster jest skupiane w jednym punkcie. Znajduje się w nim zbiornik z solą. Gdy temperatura osiągnie w nim odpowiedni poziom (rzędu tysięcy stopni) sól zaczyna się topić. Energia przez nią pochłonięta zostaje przez odpowiednie wymienniki ciepła wykorzystana do ogrzania wody. W ten sposób powstaje para wodna o bardzo wysokim ciśnieniu i temperaturze około 260 st. Celsjusza. Napędza ona generator produkujący prąd elektryczny.

Heliostaty są bardzo drogie w budowie i potrzebują dużej powierzchni, a co się z tym wiąże, poważnie ingerują w krajobraz. Mimo, że sterowane komputerowo zwierciadła „podążają” za poruszającym się Słońcem, energia uzyskana w ten sposób jest stosunkowo droga. Takie konstrukcje mogą być budowane także tylko pod odpowiednimi szerokościami geograficznymi.

Kompleks Solar Two działa od 1998 roku w Kaliforni na pustyni Mojave i wytwarza 10 megawatów energii. Zadecydowano jednak o jego przebudowie. Teraz ma służyć astronomii, co będzie możliwe po przekształceniu go w… teleskop. Taki dziwny przyrząd astronomiczny miałby wykrywać źródła promieniowania gamma oraz promieniowania o bardzo wysokich energiach z dalekiej przestrzeni kosmicznej (tzw. głębokiego kosmosu).

Astronomowie, a właściwie astrofizycy, poszukują źródeł promieniowania gamma z wielkim zaangażowaniem. Według nich, istnienie takich źródeł świadczy o gwałtownych wydarzeniach w części Wszechświata, z której pochodzą. Błyski, czy raczej emisja gamma, towarzyszy wielu procesom zachodzącym w kosmosie i może być kluczem do ich zrozumienia. Chodzi tutaj m.in. o narodziny nowych galaktyk, czy przepływ materii na dużą skalę (np. „wciąganie” jej przez czarne dziury), ale oczywiście nie tylko.

Solar Two nie będzie jednak rejestrował „wprost” promieniowania gamma. Gdy błysk gamma uderza w górną część naszej atmosfery, produkuje „prysznic” elektronów i pozytonów. Promieniowanie ma tak dużą energię, że elektrony i pozytony mają w atmosferze większą prędkość niż światło. Rezultatem takiego zjawiska jest emisja tzw. promieniowania Czerenkowa. Mimo że niezmiernie trudno na Ziemi wykryć promieniowanie Czerenkowa pochodzące z górnych warstw atmosfery, naukowcy sądzą, że po remoncie Solar Two będzie do tego zdolny.

Należy pamiętać, że prędkość wspomnianego „prysznica” elektronów i pozytonów nie przewyższa prędkości światła w próżni, a światło w jakimkolwiek ośrodku (np. w atmosferze) ma prędkość (tzw. fazową) mniejszą niż w próżni.

Autor

Marcin Marszałek