Pomysł nie jest nowy – technika, którą niedawno zaczęto stosować do wykrywania słabych obiektów pochodzi z radioastronomii. Polega ona na porównaniu zdjęć wykonanych w różnych długościach fali. Można w ten sposób odróżnić rzeczywisty obiekt od artefaktu lub wydzielić światło słabej gwiazdy z blasku jaśniejszego towarzysza.
Wspomniana technika zwana jest dekonwolucją optyczną. U jej podstaw leży następująca obserwacja: niedoskonałości sprzętu podlegają skalowaniu wraz z długością fali. Ślady “nieprawdziwych ciał” będą widoczne w różnych miejscach obrazu, zależnie od koloru światła, w jakim został on wykonany. Rzeczywiste obiekty zachowują się inaczej: ich położenie jest takie samo w świetle niebieskim jak i czerwonym. Po odjęciu zidentyfikowanych w ten sposób zakłóceń (oraz blasku ewentualnego jasnego towarzysza) otrzymujemy spektrum interesującego nas słabego obiektu.
Astronomowie obserwowali system AB Doradus z gwiazdozbioru Złotej Ryby, znajdujący się 48 lat świetlnych od Ziemi. Składa się on z czterech gwiazd, z których najciekawszą jest AB Doradus C, sklasyfikowana jako czerwony karzeł. Jest niemal dwukrotnie większa od Jowisza – jej masa to w przybliżeniu 9% masy Słońca. Badacze posłużyli się spektrografem
Za około miliard lat AB Dor C zaświeci własnym światłem: jej jądro stanie się na tyle gorące, aby zostały zapoczątkowane reakcje przemiany wodoru w hel. Badanie tego typu obiektów jest niezwykle ważne dla głębszego zrozumienia ewolucji gwiazd.
Nowa technika pozwala na odkrywanie zarówno planet pozasłonecznych, jak i badanie słabych ciał, takich jak AB Doradus C. Dzięki niej możliwe jest także amatorskie poszukiwanie planet pozasłonecznych (więcej na stronie