Górskie seminaria stanowią nieodłączny element tradycji Klubu Astronomicznego Almukantarat nie bez powodu. Nie ma nieba podobnego do tego górskiego, które nocą jest przepełnione gwiazdami i wprawia w zachwyt. Tej jesieni sympatycy i członkowie Klubu mieli okazję wziąć udział w spotkaniu w Beskidzie Żywieckim, na Hali Boraczej pod Żywcem. Była to zarazem pierwsza okazja dla osób, które tego lata rozpoczęły swoją przygodę z Almukantaratem, żeby zobaczyć swoich przyjaciół z obozu. Seminarium rozpoczęło się w piątek 7 listopada 2014 r., a zakończyło 11 listopada 2014 r.
Relację napisała Iga Rygielska.
Jak często bywa podczas spotkań organizowanych w miejscach oddalonych od głównych węzłów komunikacyjnych, dotarliśmy do ośrodka z niewielkim opóźnieniem, po drodze spotykając kolejne grupy uczestników, które przyjechały ze wszystkich części Polski. Wieczorem przyszedł czas na tradycyjne świeczkowisko, podczas którego organizatorzy – Małgorzata Kaczmarczyk, Katarzyna Doroszewska i Tomasz Chyrowicz – oficjalnie rozpoczęli seminarium. Mimo znużenia podróżą, po wspólnym śpiewaniu przy akompaniamencie gitar chętne osoby wzięły udział w grze fabularno-psychologicznej Ktulu.
Główną część seminarium stanowiła sesja referatowa, której tematykę, jak na każdym pierwszym seminarium, stanowił „Układ Słoneczny”. Referatów zaczęliśmy wysłuchiwać już w sobotę. Każdy z prelegentów miał za zadanie przedstawić 15-minutową prezentację na wybrany przez siebie temat. Uczestnicy świetnie poradzili się ze stresem związanym ze swoim pierwszym wystąpieniem tego typu i gradobiciem pytań, które padały zarówno od kadry, jak i od uczestników. W przerwie, mimo niesprzyjających warunków i słabej widoczności, udaliśmy się na nasz pierwszy spacer po Hali Boraczej. Po powrocie wysłuchaliśmy kolejnych wystąpień. Następnie, po losowym wyłonieniu par, rozpoczęliśmy turniej bilarda. Czas w ośrodku umilały nam także inne gry, m. in. tenis stołowy i cymbergaj. Wieczorem odbył się seans filmowy, podczas którego mogliśmy oderwać się od tematyki astronomicznej i poznać wybrane pozycje współczesnego filmu animowanego.
Niedzielę rozpoczęliśmy spacerem – dla niektórych oznaczało to długie i wyczerpujące wyjście do kościoła, pozostali w tym czasie wybrali się na przechadzkę po Beskidzie. Tego dnia na szczęście pogoda nam sprzyjała i mogliśmy podziwiać góry w pełnej krasie. Po obiedzie przyszedł czas na prezentacje uczestników. Nie było to jednak ostatni punkt programu dnia – organizatorzy zaskoczyli wszystkich decyzją o wyjściu w góry, żeby choć przez chwilę poobserwować nocne beskidzkie niebo. Ze względu na poniedziałkową wycieczkę w góry, zarządzono obowiązkową ciszę nocną. Część uczestników nie mogła się jednak nacieszyć towarzystwem swoich przyjaciół i do późnych godzin emocjonowała się grą w karty i wspólną rozmową przy stole.
Główną atrakcję seminarium miało stanowić poniedziałkowe wyjście w góry, którego zwieńczeniem miało być zdobycie Pilska na Słowacji (1557 m n.p.m.). Słoneczny poranek zapowiadał, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Powrót zapowiedzieliśmy na godzinę 18. Kilka osób niestety dopadło po drodze zmęczenie i zadowoliły się one zdobyciem Rysianki (1322 m n.p.m.). Mimo zapowiadanej godziny powrotu, o 18 w ośrodku zjawiła się tylko grupa z Rysianki. Brak zasięgu w ośrodku tylko potęgował zmartwienia. Długie oczekiwanie w nerwowej atmosferze zakończyło się dopiero około godziny 22. Wszyscy wrócili wyczerpani i głodni, ale też szczęśliwi i dumni ze zdobycia szczytu. Po zasłużonej kolacji, przyszedł czas na podsumowujące świeczkowisko. Organizatorzy podziękowali wszystkim za udział w spotkaniu, rozdali także nagrody za najlepsze referaty uczestników: pierwszą nagrodę od kadry i nagrodę publiczności zdobyła Zosia Kaczmarek, której temat wystąpienia brzmiał: „Sztuczne satelity Ziemi”. Równorzędną pierwszą nagrodę przyznano Oli Kaczmarek za referat: „Historia podboju Księżyca”. Kolejne dwie nagrody powędrowały do Gabrysi Widoty (szczególne wyróżnienie) i Tomka Grzesiaka (wyróżnienie). Przyznano także nagrodę za zwycięstwo w turnieju bilarda, którą nieoczekiwanie zdobył Janek Zając.
Dźwięk gitar towarzyszył nam do rana. Porankiem nastał czas na pierwsze pożegnania, podczas których niejednokrotnie padły słowa: „Do zobaczenia na zimowisku!”. Beskid postawił kolejnym spotkaniom wysoko poprzeczkę, bardzo dziękujemy za seminarium i miejmy nadzieję, że na następnym razem zobaczymy się w takim samym składzie!
Michał M.
Pejzaże Harasymowiczowskie — Ale wiecie, że w piosence jest inny Beskid? Nie Żywiecki tylko Niski;-)
https://www.youtube.com/watch?v=TIWgBbz4DPs