Instytut SETI poraz kolejny zadomowił się w Arecibo Observatory w Puerto Rico w ramach projektu Pheonix. Celem projektu jest poszukiwanie pozaziemskich sygnałów od cywilizacji spoza naszego Układu Słonecznego. Alex Barnett pisze o życiu w obserwatorium.

Przyjechałem przygotowany. Przynajmniej tak myślałem. Odpowiednia herbata, spray na owady i hiszpańskie rozmówki. Ale nic nie mogło mnie przygotować na pierwsze spotkanie z tym niesamowitym cudem naukowego świata. Nawet teraz, w ostatnich promieniach dnia, jest coś surrealistycznego w spotkaniu z 300-metrową, wykonaną przez człowieka czaszą, zanurzoną w gąszczu portorykańskiej dżungli„.

Bardzo łatwo jest zapomnieć jak szybko zapada mrok gdy jest się tak blisko równika. Kiedy pojawia się pierwsza gwiazda, łapię się na tym, że szukam trójkąta letniego. Lata patrzenia na niebo w Anglii wytworzyły we mnie skojarzenie pomiędzy rześkimi nocami i gwiazdami lata. Ale w tej stalowo-niebieskiej gwieździe lśniącej na niebie w połowie wysokości jest coś znajomego. Kiedy pojawia się przede mną pas Oriona, lekko oszołomiony zdaję sobie sprawę, że ta lodowo-niebieska gwiazda to Syriusz„.

Ciężki deszcz, który spadł za dnia, zapewnia że kakofonia dźwięków wydawanych przez podekscytowane żaby, owady i inne stworzenia wypełnia powietrze. To ostre przypomnienie o wszechobecności życia – tu na Ziemi. Wewnątrz pokoju sterowania występuje mniej hałaśliwa forma życia – członkowie projektu Phoenix z Instytutu SETI. Przejmując kontrolę nad czaszą każdej nocy podczas 3-tygodniowego cyklu, zespół używa jej do przeszukiwania nieba w poszukiwaniu pozaziemskiej inteligencji. Liczy, że napotka na szept E.T.

– No i? – pytam przy kolacji – Czy dzisiejsza noc to TA noc? – Seth, Peter i Jane śmieją się. Wszyscy odwiedzający obserwatorium zakładają, że E.T. odezwie się właśnie podczas ich wizyty„.

Podglądając poprzednie sesje obserwacyjne przez kamery sieciowe SETI (i robiąc wszystko by ich unikać kiedy to ja tutaj jestem) zacząłem odnosić wrażenie, że oczekiwanie na sygnał jest podobne do obserwowania jak schnie lakier. Jednak po kilku godzinach sesji, kiedy już wykonałem postawowe zadania takie jak odnalezienie mleka, cukru i super-mocnej kawy, zdałem sobie sprawę, że wokół komputerowych ekranów coś się dzieje i że prowadzone są liczne dyskusje. Przesuwam się w tamtym kierunku… może TO się wydarzy na mojej zmianie!

Autor

Marcin Marszałek