40 lat temu, 16 czerwca 1963, wystartował statek kosmiczny Wostok 6. Na jego pokładzie znajdowała się pierwsza kobieta, która przekroczyła próg Kosmosu. Walentyna Tiereszkowa spędziła w kapsule Wostoka 2 dni 22 godziny i 50 minut.

Jakiś czas temu opisywaliśmy Blask Historii: Walentyna Tierieszkowa, pierwsza kobieta w kosmosie„>życiorys kosmonautki. Warto teraz zauwazyć, że Rosjanka wyprzedziła pierwszą Amerykankę w Kosmosie o 20 lat. Sally Ride znalazła się na orbicie dopiero w ramach misji STS-7 promu Challenger w 1983 roku.

Dzisiaj przedstawiamy fragment piosenki zespołu „Filipnki”. Panu Romanowi Fangorowi dziękujemy za nadesłanie poprawnego tekstu.

Walentyna, Walentyna

Już gwiazd kraina ją dobrze zna

Były kwiaty dla Gagarina

A Walentyna twista ma

Walentyna, Walentyna

To pierwsza w świecie podniebna miss

Jej imieniem więc się zaczyna

Najnowszy „Walentyna twist”

Autor

Michał Matraszek

Komentarze

  1. Moze lepiej sie nie podpisze    

    Tytul jest genialny — Nie ujmujac zaslug Pani Tiereszkowej, rety jaka ona paskudna! 😉 Jak juz wysylali kobiete, to mogli wyslac taka, ktora nie wyglada jak facet 😉 Przepraszam wszystkich ortodoksyjnych fanow astronautyki 😉

    1. Michał M.    

      Nadrabia czym innym — Nie będę oceniał urody sprzed 40 lat (choć może to zdjęcie nie jest aż tak stare).

      Przyznam jednak, że jest w tej kobiecie coś, co mi imponuje. Zaryzykowała własnym życiem dla postępu ludzkości. No nie są puste słowa. Ona nie musiała tego robić. Nawet w ZSRR w Kosmos latali ludzie, którzy chcieli latać… Rosjanie nie byli głupi, nie zayzokowaliby jakiejś wpadki przez zmuszenie kogoś do wejścia do Wostoka.

      A z podobaniem się jest tak, że nawet najbrzydsza dziewczyna zyskuje na atrakcyjności mając wysokie IQ na przykład. I odwrotnie – nie zdobędzie mojego zainteresowania, jeśli jedyne co może mi zaoferować to długie nogi (aż do ziemi 😉

      Pewnie w drugą stronę tez to tak działa. Kobietom podobają się aktorzy, sportowcy czy astronauci nie ze względu na muskulaturę czy seksowną twarz, ale ze względu na dodatkowe „atuty”… ciekawe przy okazji czy jako „redaktor AstroNetu” dysponuję takim atutem 😉

Komentarze są zablokowane.