Astronomowie poszukujący gromad kulistych w sąsiedniej galaktyce odkryli zupełnie nową klasę obiektów, które nie przypominają niczego do tej pory opisywanego. Są dużo większe od typowych gromad kulistych, jednocześnie bledsze. Zauważono je w paru galaktykach soczewkowych; być może więc ich dokładne poznanie dostarczy wskazówek, jak powstawały owe galaktyki.
Odkrycia rozrzedzonych gromad dokonał Jean Brodie, profesor astronomii i astrofizyki na Uniwersytecie Kaliforni, oraz Soeren Larsen. W tym, że do tej pory nie obserwowano tych obiektów, nie jest niczym dziwnym – są one poprostu bardzo blade. Poza tym wyniki dotychczasowych badań są w przypadku jedynie czterech galaktyk wystarczające, aby stwierdzić obecność owych obiektów. Udało się to jak do tej pory dla dwóch galaktyk: NGC 1023 i NGC 3384.
Astronomowie tradycyjnie rozróżniają dwa rodzaje gromad gwiazd:
Gromady rozrzedzone – jak się okazało na podstawie dalszych badań – emitują głównie światło czerwone, co wskazuje na to, że są zbudowane z relatywnie starych gwiazd.
Galaktyki soczewkowate, w jakich odkryto gromady rozrzedzone charakteryzują się dyskiem galaktycznym, takim, jak u galaktyk spiralnych, nie mają jednak spektakularnych ramion, w których formują się nowe gwiazdy.
W tej chwili nie wiadomo, czy nowo odkryte obiekty są domeną jedynie galaktyk soczewkowatych. Naukowcy spekulują, że mogły one przekształcić się z gromad kulistych, ściągniętych na płaszczyznę galaktyki przez sąsiednie galaktyki karłowate.
Chciałbym zaznaczyć, że gromada rozrzedzona nie jest polskim oficjalnym terminem astronomicznym; na potrzeby artykułu utworzyłem go jako możliwie obrazowe tłumaczenie angielskiego terminu faint extended clusters. Ponadto odkrywcy nazywają również nowe obiekty faint fuzzies.