Przez wieki odkryć komet dokonywali oberwatorzy, którzy przeprowadzali wielogodzinne, regularne przeglądy nieba, a komety przyjmowały nazwy ich odkrywców. Pod koniec zeszłego stulecia sytuacja uległa zmianie i większości odkryć dokonują urządzenia automatyczne, a kolejne komety noszą nazwy „Linear” lub „Neat”. Jednak okazuje się, że nadal człowiek może odkryć nową kometę.

Nie jest to jednak łatwe. W okresie od stycznia do połowy sierpnia tego roku wynik meczu urządzenia kontra ludzie wynosił osiemnaście do zera.

Jednak w końcu szczęście uśmiechnęło się do człowieka. 18 sierpnia Vance Petriev, uczestniczący w spotkaniu miłośników astronomii, odkrył swoim 20 calowym teleskopem kometę w gwiazdozbiorze Byka. Kometa została odkryta przypadkowo. Petriev poszukiwał mgławicy Krab gdy dostrzegł inny rozmyty obiekt. Rozpoczął od sprawdzenia czy nie jest to przypadkiem jakaś galaktyka jednak w tej okolicy nieba nie ma galaktyk, które mógłby dostrzec.

„To jak wygrana na loterii” – powiedział Petriev – „tylko dwie osoby na świecie odkryły w ciągu ostatnich 12 miesięcy kometę, a ja jestem jedną z nich. Bardzo się cieszę, że będzie nosiła moje nazwisko”.

Badanie orbity pokazało, że nowo odkryta kometa obiega Słońce po orbicie eliptycznej raz na 5,5 roku. Może zbliżyć się do Słońca na odległość 0,95 odległości Ziemia – Słońce. Najdalszy punkt orbity leży w odległości 5,5 średnicy orbity ziemskiej. W tej chwili znajduje się ona blisko Słońca, otoczona jest rozmytą głową (właśnie ją dostrzegł Petriev). Na zdjęciach można dojrzeć krótki warkocz.

Obecnie jasność komety wynosi 10,5 wielkości gwiazdowej. Do jej obserwacji potrzebny jest jednak teleskop i umiejętność odszukiwania na niebie słabych obiektów. Znajduje się na granicy gwiazdozbiorów Bliźniąt i Byka.

Autor

Michał Matraszek