Astronomowie od dawna zastanawiali się, czy gdzieś w ciemnościach poza Plutonem i pasem Kuipera, na peryferiach Układu Słonecznego nie ukrywa się planeta o masie porównywalnej z Jowiszem. Ostatnio Nadia Zakamska i Scott Tremain z Princeton University ustanowili nowe dolne ograniczenie na odległość takiej planety.

Para astronomów oparła się na obserwacjach najdokładniejszych zegarów astronomicznych: pulsarów milisekundowych, pulsarów w układach podwójnych, oraz pulsujących białych karłów. Na ich podstawie badali przyspieszenie środka masy Układu Słonecznego. Stwierdzili, że górna granica na wielkość tego przyspieszenia to 10-11 m s-2. Wyklucza to obecność planety o masie większej niż masa Jowisza w odległości bliższej niż 200 AU.

Wcześniej w tym roku Varun Bhalerao i M. N. Vahia z Indian Institute of Technology w Bombaju zajeli się hipotezę, że Słońce wchodzi w skład układu podwójnego. Hipotetyczny towarzysz ochrzczony Nemezis, miałby odpowiadać za wzmożone bombardowanie wewnętrznych planet kometami co 27 milionów lat. Para badaczy wykazała, że jeżeli taki towarzysz byłby zwykłą gwiazdą lub brązowym karłem o masie większej niż 44 mas Jowisza, to powinien zostać dotychczas zaobserwowany.

Autor

Kacper Kornet

Komentarze

  1. White Haven    

    Pożegnanie? — No okej w odległości bliższej niż 200 j.a. wyklucza. Ale niby dlaczego nie może hipotetyczna planeta znajdować się dalej ?

  2. easyfly    

    Super — …Skoro Hindusi wysnuli teorię o hipotetycznym układzie podwójnym to ja na to -> ciekawe uzupełnienie/rozwinięcie hipotezy o X planecie (albo IX 🙂 Fak faktem, że tak mało wiemy o własnym układzie słonecznym….

  3. NitaJerzy    

    Nemezis chyba faktycznie nie ma, ale … — Naukowcy hinduscy wyciągają chyba zbyt daleko idące wnioski. Niektóre składniki podwójnych układów gwiazd są przecież bardziej od siebie odległe niż o 300 mld km. Na przykład składniki gwiazdy Zubenelgenubi oddziela dystans około 140 razy większy niż przeciętna odległość Plutona od Słońca. To znacznie więcej niż 200 AU. Inną znaną z dużego dzielącego je dystansu jest para gwiazd Zeta 1 i 2 Reticuli – około 100 odległości Słońce – Pluton. Gwiazdy Nemezis to, pomiędzy Pasem Kuipera a Obłokiem Oorta, pewnie nie ma, ale jakiegoś drugiego Urana czy Neptuna – w moim pojęciu – nadal całkowicie nie da się wykluczyć.

  4. Fallen    

    zegar… — Coś tam jednak tyka, dość regularnie (większość książek o wielkich wymieranich podaje jednak okres 26 mln lat, nie 27). nie koniecznie to musi być obiekt w Naszym układzie słonecznym, może warto się zastanowić nad wielką regularnością w galaktyce i może za wyrzut ciał w kierunku centrum układu odpowiedzialne jest przechodzenie Słońca przez strefy wpływów innych gwiazd?

  5. huk    

    Czas pokaże — Pożegnanie pożegnaniem, ale proszę zwrócić uwagę, że metoda zastosowana przez badaczy z Princeton Univ. jest bardzo specyficzna – na wyniki pomiarów mają wpływ wszystkie składniki Układu Słonecznego. Obserwacja przyspieszeń aktualnie domniemanego środka masy układu, jakkolwiek może pozwolić wykluczyć obecność w US pojedynczego ciała o danej masie na pewnej orbicie, to w żaden sposób nie może być podstawą wykluczenia istnienia wiekszej liczby takich ciał o podobnych masach na tej samej orbicie – ich wpływy na przyspieszenia centrum masy US mogą się bowiem przy odpowiednich warunkach znosić.

    W skrajnym przypadku, w Obłoku Oorta mogło by istnieć wiele względnie masywnych ciał, „rozłożonych” równomiernie na jednej bądź kilku dalekich orbitach – w sposób podobny do tego jak zbudowane są pierścienie Saturna. Wówczas wpływ wywierany przez taki pierścień (bądź inny symetryczny obiekt, np. torus) na obiekty we wnętrzu US, mógłby być bardzo nieduży.

    Sami autorzy artykułu zwracają na powuższe uwagę, więc i my nie powinniśmy o tym zapominać. Nawet podparcie się przeglądami nieba w dziedzinie podczerwieni i zakresie widzialnym, a tym bardziej nielicznymi pomiarami ruchu „dalekich” sond – Pioniera i Voyagerów, nie pozwala więc wykluczyć możliwości posiadania przez Słońce dwóch lub trzech masywnych towarzyszy na dalekich, leżacych na tej samej płaszczyźnie i zbliżonych do kołowych orbitach o podobnych promieniach. W dalszym ciągu mamy za mało danych…

    Nic mi do tych, istniejących bądź nie, planet – tylko na pożegnania jeszcze za wcześnie…

    1. easyfly    

      brawo — Uwielbiam takie komenty…

      Pozdrawiam

      ____
      http://fly.easyfly.pl

      1. huk    

        Czyżby błąd? — Witam easyfly. Czuję, że „komenty” ma nacechowanie negatywne… Czyżby do posta wkradł się jakiś błąd?

        1. easyfly    

          zero negatywu — Hey! Oczywiście zero negatywu – jak w temacie!
          Po prostu gustuję w dobrych komentach. Ugryzienie tematu z innej strony to jest to co lubię czytać. Zresztą po co słodzić… 😉
          Jako typowy „druh amator” lubię czytać fajne texty drążące temat.
          PO takiej lekturze zawsze chce się powiedzieć „to takie oczywiste” … a jednak samemu się na to nie wpadło. 😉

          Dlatego jednym słowem Dzięki!

          _____
          http://www.easyfly.pl

  6. ©Rasz    

    – Czemu nie Funkcja?! — Podano oszacowania co do  masy_ w_ pewnej_ odległości, podano górną granicę masy nie_ odkrytej_ dotąd_ planety, ale czemu nie ma tu, zamiast dwóch wielkości – po prostu całego przebiegu funkcji? Wszak interpretacja wyników – taką możliwość dawać powinna!!

    Ostatecznie byłoby to zrozumiałe nawet dla uzdolnionych ósmoklasistów… Że o miłośnikach astronomii – nawet nie wspomnę. Powinna być funkcja – nieważne czy w pełni zadowalająco aproksymowana, przecież wystarczyłoby nawet jakieś jej przybliżenie – baaardzo zgrubne. Czy chociażby – histogram. A tu – nic!

    Oj, coś mizernie zespół badawczy odrobił swoją pracę domową, baaAardzo mizernie… I to tak pracują ludkowie… gdzie? W Princeton? – nie do wiary…

    Hop, hop, Wrinnov i Kornet –– wygrzebiecie coś-tam jeszcze?

Komentarze są zablokowane.