Połączenie zdjęć, nad którymi kosmiczne obserwatorium Chandra pracowało 150 godzin ujawniło niewidoczną dotąd otoczkę wokół pozostałości po wybuchu supernowej. Widoczny w środku jasny obłok wysokoenergetycznych elektronów jest otoczony chmurą gorącego gazu.

Otoczka powstaje, gdy fala uderzeniowa wywołana wybuchem supernowej uderza w materię międzygwiezdną. Gaz jest podgrzewany do milionów stopni Celsjusza, co powoduje emisję promieni Rentgena.

Chociaż wokół większości znanych nam supernowych widać jasną otoczkę, to niektóre wydawały się być jej pozbawione. Aż do niedawna astronomowie uważali, że odkryta 30 lat temu metodami radioastronomii pozostałość po supernowej, oznaczona G21.5-0.9, jest tego przykładem. Dopiero Chandra pozwoliła zweryfikować to przekonanie.

Brak wykrywalnej otoczki wokół tej i innych pozostałości po supernowych doprowadził do wysunięcia hipotezy, że tak naprawdę doszło tam do innego rodzaju, znacznie słabszej eksplozji. Teraz wydaje się to mało prawdopodobne i być może okaże się, że każdy wybuch masywnej gwiazdy tworzy falę uderzeniową siejącą spustoszenie w międzygwiezdnym gazie i tworzącą wokół szczątków gwiazdy jasne halo.

Niektóre otoczki po supernowych są dość ciemne, ponieważ w ich okolicy zabrakło materii, która mogłaby taką otoczkę stworzyć. Pierwsze fazy gwałtownej śmierci gwiazdy mogły wymieść większość potencjalnego budulca.

Dzięki obserwacjom otoczki prowadzonym w paśmie rentgenowskim astronomowie są w stanie określić kiedy doszło do eksplozji i jaka była jej energia. Można też dowiedzieć się czegoś o życiu gwiazdy na milion lat przed eksplozją. Ta, której pozostałość sfotografowała Chandra miała masę równą co najmniej dziesięciu masom Słońca.

Autor

Jan Urbański