Obserwacja egzoplanet nigdy nie jest łatwa ze względu na dzielące je od nas odległości. Ostatnio jednak pojawił się kolejny problem – lub raczej został dostrzeżony dopiero teraz. Okazuje się, że kiedy skierujemy teleskop w stronę konkretnej planety, światło odbite od innych może „zanieczyścić” zdjęcia tak bardzo, że zamiast planety, której szukamy, zobaczymy coś zupełnie innego. Ma to znaczenie szczególnie podczas poszukiwań egzoplanet, na których mogłoby występować życie.
Stare i nowe problemy nakładają się na siebie. Patrząc z bardzo daleka, Wenus i Ziemia wyglądałyby bardzo podobnie. Jeśli nie udałoby się ich zobaczyć razem, można by nawet uznać, że są tym samym obiektem. Liczymy więc na to, że w uzyskanym zdjęciu uda nam się zawrzeć jak najwięcej egzoplanet naraz, choć nawet nie wiemy, ile ich jest. Jednak ta metoda nie zawsze zadziała. Kiedy szukamy egzoplanety podobnej Ziemi, może się okazać, że choć udało nam się ją sfotografować, na zdjęciu znika ona w świetle od egzoplanety podobnej do Wenus. Ta ostatnia nie jest miejscem przyjaznym życiu. Wiedząc tylko o niej, nie zauważając ukrytej egzo-Ziemi, omijamy planetę, na której potencjalnie może występować życie. Ile takich planet ominęliśmy dotychczas?

Wizja artystyczna egzoplanety Kepler-186f, orbitującej wokół czerwonego karła w gwiazdozbiorze Łabędzia.

Efekt, które sprawia, że planety zostają zasłonięte, z języka angielskiego nazywa się „point-spread function” (PSF). Jest to obraz powstały przez dyfrakcję światła pochodzącego ze źródła – dla nas, będących bardzo daleko, obraz ten jest większy, niż obiekt, który próbujemy obserwować. W wypadku dalekich gwiazd, ten efekt może sprawić, że dwie bliskie sobie planety – lub planeta i jej księżyce – zleją się w jedną.
Z tego powodu dane, jakie naukowcy zbierają na temat egzoplanet, mogą być nieprecyzyjne lub wręcz niezgodne z rzeczywistością. Mogą sprawić, że zupełnie przypadkiem nie zauważymy potencjalnie zamieszkanej planety lub nie będziemy mogli potwierdzić jej istnienia.
Istnieje kilka metod, które pozwalają uniknąć błędów wywołanych efektem PSF. Jedną z nich są nowe systemy analizujące i przetwarzające zdjęcia, co może pomóc uniknąć sytuacji, w których dwie planety wyglądają jak jedna. Inna metoda to obserwowanie dalekich systemów planetarnych przez dłuższy czas, żeby planety mogły oddalić się od siebie i na zdjęciu wyjść jako dwie, nie jedna.
Szukanie życie poza Ziemią to jedno z tych badań, które budzą najwięcej zainteresowania – zarówno wśród samych badaczy jak i reszty społeczeństwa. Możemy więc być pewni, że jakiekolwiek techniczne trudności napotkają na swojej drodze naukowcy, nie spoczną, póki ich nie przezwyciężą.

Autor

Matylda Kołomyjec