Jak każdego roku Załęcze Wielkie znowu odwiedził kolejny rocznik młodzieży chętnej do uczestnictwa w obozie astronomicznym organizowanym przez Klub Astronomiczny „Almukantarat”. Absolwenci klas ósmych spędzlil dwa tygodnie w lesie nad Wartą, nawiązując nowe przyjaźnie, śpiewając wspólnie przy ognisku, zdobywając wiedzę, a w nocy obserwując niebo. Po przyjeździe do Załęcza uczestników oraz kadrę powitała deszczowa pogoda, ale nie przeszkadzało to, aby odbyła się integracja w grupach wychowawczych oraz pierwsze zajęcia.

W późniejszych dniach zaczęto się zapoznawać z tematami takimi jak trygonometria czy algebra i astrofizyka, które niedługo potem nie były już dla uczestników takie obce.

Foto: Agata Buczko

Pierwsze ognisko było z kategorii tych nadzwyczajnych. Jego oryginalna forma na pewno uczyniła je dla uczestników wyjątkowo zapadającym w pamięć. „Świeczkowisko” na pewno nie straciło uroku i klimatu, a było doskonałym zamiennikiem tradycyjnego ogniska. Wręcz przeciwnie! Można zaryzykować stwierdzenie, że było jednym z najbardziej urokliwych, w których można było brać udział.

Foto: Dominik Sulik

 

Czymże jest obóz astronomiczny bez obserwacji nocnego nieba? By uczestnicy mogli do tego przystąpić, wpierw musieli zapoznać się z obsługą teleskopów oraz atlasów nieba. W trakcie pierwszych obserwacji kadra pomagała rozróżniać gwiazdozbiory i położenie rozmaitych obiektów na niebie poprzez wskazywanie ich laserami. Od tej pory, gdy któryś z uczestników wpatrywał się w nocne niebo, zamiast widzieć odległe punkciki, które były dla niego dotychczas obce i może nawet niezauważalne, nabrały znaczenia i zyskały swoje imiona.

Wieczorami każdy sam mógł wybrać sposób, w jaki chciałby go spędzić. Było mnóstwo aktywności, w których uczestnik zawsze znajdywał coś dla siebie. Największą popularnością cieszyły się śpiewanki i planszówki. Po pobudce również w ramach rozruchów porannych można było zadecydować o ich formie. Kadra oferowała rozciąganie, bieganie, a nawet była możliwość, żeby potańczyć dla rozbudzenia.

Na obozie nie zabrakło też gościa. Załęcze Wielkie odwiedził Radek Grabarek z We Need More Space, który w bardzo ciekawy sposób opowiedział uczestnikom o aktualnych wydarzeniach w kosmosie.

5 sierpnia miała miejsce wycieczka do Planetarium w Chorzowie. Uczestnicy obozu obejrzeli spektakl w budynku o sklepieniu w kształcie kopuły, a następnie widzieli wystawę Parku Nauki przy planetarium. Podczas wycieczki uczestnicy mieli okazję spotkać Marka Szczepańskiego, założyciela klubu i byłego pracownika planetarium.

Foto: Dominik Sulik

 

W trakcie całego obozu miało miejsce wiele różnych atrakcji. Można było zobaczyć emocjonujący mecz siatkówki. Nie zabrakło przy nim serdecznej atmosfery i żarliwego dopingu. W aktywnościach musiała się oczywiście znaleźć szczypta astronomii. Było wiele zabawy przy tworzeniu z butelek rakiet na wodę, by potem wystrzeliwać je w powietrze w ramach wspólnej rywalizacji.

Foto: Agata Buczko

Odbyła się też gra nocna inspirowana światem przedstawionym we Władcy Pierścieni. Siły dobra oraz zła wyruszyły w celu poszukiwania sojuszników, aby na końcu zmierzyć się w ostatecznej bitwie. Załęczański las przemienił się w knieje żywo wyciągnięte wprost z kart książek Tolkiena, a kadra stała się prawdziwymi postaciami fantasty. Była to zapierająca dech w piersiach przygoda, której uczestnicy na pewno długo nie zapomną.

Foto: Dominik Sulik

13 sierpnia zabrzmiał gwizdek oboźnego zwołującego uczestników na ostatnią zbiórkę. Nostalgia nie opuszczała nikogo ani na chwilę. Jednak poprzedni wieczór po pożegnalnym ognisku, można było całkowicie poświęcić na spędzanie czasu z kolegami i koleżankami. Każdy wyjeżdżający z obozu na pewno się zgodzi, że spędzony tam czas był wyjątkowy. Mimo powrotu do domów i wielkich odległości, która dzieli uczestników obozu, wszyscy czują się ze sobą związani i z niecierpliwością czekają na kolejne spotkanie.

Foto: Dominik Sulik

Artykuł napisała Irmina Ptasińska.

Autor

Avatar photo
Redakcja AstroNETu