W trakcie obozu każdy z uczestników miał szansę poszerzyć swoją wiedzę z matematyki, fizyki i astronomii, czy też chemii bądź informatyki. Osoby prowadzące zajęcia mówiły tak zaciekawiającym językiem, że 1,5 godziny wykładu mijały w mgnieniu oka. Poza zajęciami z przedmiotów ścisłych, wieczorami, była szansa na zrelaksowanie się przy grach planszowych, śpiewankach lub innych zajęciach wymyślanych przez kadrę.
Już w pierwszym tygodniu obozu nadszedł czas na coroczną wycieczkę do Planetarium Śląskiego w Chorzowie, w którym poza zwiedzaniem wystawy z przewodnikiem, każdy obejrzał seans pt. „Jesteśmy gwiazdami”. Tego samego dnia odbyło się również spotkanie z panem Markiem Szczepańskim – jednym z założycieli naszego klubu.
Oczywiście na obozie astronomicznym nie mogło zabraknąć obserwacji nocnego i niesamowicie rozgwieżdżonego nieba. Pierwsze obserwacje, z powodu zachmurzenia, odbyły się bez teleskopów, natomiast podróż po gwiazdozbiorach i asteryzmach letniego nieba, zdecydowanie ułatwiły znajdowanie obiektów już ze specjalistycznym sprzętem. Uczestnicy mogli obserwować takie obiekty jak Saturn, Jowisz, galaktyka Andromedy, przeróżne mgławice, a gdy była taka możliwość, odbyły się również obserwacje Słońca. Była także szansa na spróbowanie swoich sił w astrofotografii.
Kadra przez cały obóz dbała o to, aby nikt nigdy się nie nudził. W wolnym czasie uczestnicy mogli brać udział w aktywnościach takich jak mecze siatkówki czy turniej szachowy SKOCZEK. Gdy uczestnicy zapoznali się już ze sobą, została również wprowadzona gra w kilera, która doczekała się swojego rozstrzygnięcia na ognisku końcowym.
Podczas obozu odbyło się również laptopowisko, czyli odmiana ogniska w wypadku złej pogody. Po zakończeniu oficjalnej części, chętni mogli zostać na nieobowiązkową kontynuację, podczas której oprócz śpiewania, kadra opowiadała przeróżne historie z poprzednich obozów, przy których można było uśmiać się do łez.
Na zakończenie wyjazdu odbyło się całonocne ognisko, przy którym mogliśmy śpiewać i wspominać aż do rana. Lekko zdarty głos i zmęczenie, były zdecydowanie warte spędzenia tak cudownych chwil w tak wspaniałym gronie.
Relację napisała Faustyna Żywno