Piętnaście lat temu – 28 stycznia 1986 roku doszło do największej tragedii w dziejach podboju Kosmosu – w katastrofie amerykańskiego promu kosmicznego „Challenger” zginęła siedmioosobowa załoga.

Prom wystartował z Przylądka Canaveral 28 stycznia 1986 roku o godzinie 11:38 czasu wschodnioamerykańskiego. 73 sekundy pó%niej doszło do eksplozji, która zniszczyła wahadłowiec i spowodowała śmierć siedmioosobowej załogi. W katastrofie zginęli: dowodzący misją Francis Scobee, pilot Michael Smith, astronauci: Judith Resnik, Ellison Onizuka, Ronald McNair, Gregory Jarvis i nauczycielka Christa McAuliffe.

Była to 25 misja promu kosmicznego, a 10 misja „Challengera”. Oznaczana jest symbolem 51-L

Przyczyną katastrofy było przepalenie się gumowej uszczelki między segmentami prawej rakiety bocznej. Uszczelka nie działała prawidłowo prawdopodobnie na skutek niskiej temperatury powietrza w chwili startu. W 59 sekundzie lotu przez uszkodzoną uszczelkę zaczął wydostawać się płomień. Wypalił on otwór w ścianie głównego zbiornika wodoru. Zapalenie się tego wodoru doprowadziło do wybuchu.

Po tragedii „Challengera” program misji wahadłowców zamrożono na dwa lata. Przez ten czas pracowano nad wyjaśnieniem przyczyn tragedii oraz nad zapobieżeniem wypadkom w przyszłości. Poprawiono kontrolę stanu technicznego promu przed startem.

W tym roku mija 20 lat od startu pierwszego promu kosmicznego. Amerykanie posiadają obecnie 4 takie samoloty. Od czasu wprowadzenia ich do użytku przeprowadzono już 100 misji.

Autor

Michał Matraszek

Komentarze

  1. janowski    

    odezwa — to po co się pchali w ten kosmos

    1. Michał M.    

      Wiem po co — Po co się pchali?

      Dokładnie po to samo, po co Kolumb popłynął do Ameryki,
      po to, po co Wałęsa skakał przez płot,
      po to, po co ludzie miliony lat temu zeszli z drzewa.
      Chcieli zmieniać świat. Siódemka z 51-L też.

      Chęć odkrywania nowych rzeczy, robienia tego, co było dotąd niemożliwe spowodowała że jesteśmy tacy jacy jesteśmy. Rozwój mózgu spowodował chęć robienia nowych rzeczy, przekształcania świata. I większość z nas jest takich. Nawet najwięksi panikarze po cichu myślą, żeby skoczyć ze spadochronem.

      Dzięki ludziom gotowym robić niebezpieczne rzeczy podróż do Ameryki trwa dzisiaj kilka godzin, a nie dwa tygodnie jak było jeszcze 100 lat temu. Braci Wright też potępisz za ich eksperymenty?

      Poza tym… sformułowanie „pchać się do” w stosunku do przeraźliwie pustego Kosmosu brzmi dziwnie 🙂

      pozdrawiam

Komentarze są zablokowane.