Podczas wyścigu kosmicznego pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim, nazwisko Wernhera von Brauna, konstruktora rakiet pracującego dla NASA było znane wszystkim. Jednak kto był jego rywalem, ojcem radzieckiego programu kosmicznego, nie wiedział nikt. ZSRR pilnie strzegło tajemnicy, jaką było nazwisko ich konstruktora rakiet. Von Braun, a także cały świat, poznał nazwisko swojego rywala, dopiero po jego śmierci. Związek Radziecki musiał ujawnić nazwisko Siergieja Korolowa i jego dokonania. W końcu Korolow był bohaterem ZSRR, który zasłużył na pochówek na Kremlu.

Skąd u Korolowa zainteresowanie napędem odrzutowym i rakietami? To niestety jest zagadką. Korolow początkowo zdobył przyuczenie do zawodu cieśli, jednak już wtedy rozwijało się jego zainteresowanie awioniką, skupione głównie na szybowcach, które projektował w zakładach Andrieja Tupolewa. W 1931 roku razem z Friedrichem Zanderem, założył GIRD – Grupę Badania Ruchu Odrzutowego, w ramach której rozwijano trzy różne napędy odrzutowe. Dwa lata później wystrzelili pierwszą rakietę na ciekłe paliwo GIRD-X. W tym samym roku GIRD zostaje połączone z Laboratorium Dynamiki Gazów i przekształcone w Instytut Naukowo-Badawczy Napędu Odrzutowego. W 1938 roku Korolow został aresztowany przez NKWD i skazany na pracę w łagrach przez 10 lat. Nie odbył tam jednak pełnej kary. Powodem uwolnienia Korolowa z łagru były donosy o rozwoju techniki rakietowej przez Niemców, które zmusiły Ławrientijego Berię do przeniesienia naukowców do więzienia Butryki w Moskwie, gdzie mieściła się tzw. szaraszka – biuro doświadczalno-naukowe, w którym byli zatrudnieni więźniowie.

„Główny konstruktor”, pod takim pseudonimem Siergiej Korolow był znany całemu światu. Prawdziwe nazwisko zostało ujawnione przez ZSRR dopiero po śmierci Korolowa.

Dopiero w 1944 roku Korolow został całkowicie zwolniony z więzienia, ale w jego aktach widniała adnotacja, że jest wrogiem ludu. Razem z Armią Czerwoną, Korolow udał się na front, gdzie miał zebrać informacje dotyczące niemieckiego programu rakietowego. Kiedy jednak Rosjanie dotarli do kompleksu Peenemünde, był on całkowicie zniszczony, a wszyscy inżynierowie zostali zatrzymani już przez wojsko Stanów Zjednoczonych. NKWD udało się zatrzymać niektórych techników. Mimo że Siergiej Korolow liczył na znalezienie dokumentacji dotyczącej pocisków V-2, musiał się on zadowolić powrotem do Związku Radzieckiego z fragmentami dzieła von Brauna. Na ich podstawie powstała rakieta R-1.

Na R-1 jednak się nie kończy. Ewoluuje ona w rakietę R-5, na której Związek Radziecki może wystrzelić głowicę nuklearną. Zasięg rakiety osiągnął tysiąc dwieście kilometrów. Jednak to nic w porównaniu do R-7, którą można uznać za dzieło życia Korolowa. Zasięg tej rakiety to ponad 8 tysięcy kilometrów. Była to nie tylko pierwsza rakieta transkontynentalna, ale mogła posłużyć także do wyniesienia ładunku w przestrzeń kosmiczną. Na miejsce startowe wybrano Bajkonur w Kazachstanie, skąd do dzisiaj startują rosyjskie rakiety. 4 października 1957 roku, Siemiorka, bo tak Rosjanie nazywali R-7, została wykorzystana do wyniesienia Sputnika – pierwszego sztucznego satelity.

„Główny konstruktor” – Korolow (po lewej) razem z „głównym teoretykiem” Mstisławem Kiełdyszem oraz Igorem Kruczatowem, fizykiem jądrowym – ojcem radzieckiej bomby jądrowej (po środku).

Po udanym locie bezzałogowym, „główny konstruktor” zaczął marzyć o lotach załogowych, nie tylko na orbitę okołoziemską, ale także na Księżyc i na Marsa. Dzięki jego projektowi statku Wostok, Jurij Gagarin stał się pierwszym człowiekiem w kosmosie. Niestety Korolow zmarł w 1966 roku, w wyniku powikłań po źle przeprowadzonej operacji. Tym samym nie doczekał lądowania ludzi na Księżycu oraz porażki Związku Radzieckiego w wyścigu na satelitę Ziemi. Za to świat dowiedział się w końcu, kto był „głównym konstruktorem” w rosyjskim programie kosmicznym.

Autor

Avatar photo
Anna Wizerkaniuk

Absolwentka studiów magisterskich na kierunku Elektronika na Politechnice Wrocławskiej, członek Zarządu Klubu Astronomicznego Almukantarat, miłośniczka astronomii i książek