Przez wiele lat wiedza ludzkości o Uranie była bardzo ograniczona. Zmieniła to misja Voyager 2, która jako pierwsza i jedyna dotarła do tego ciała niebieskiego. Przyniosła jednak nie tylko odpowiedzi, ale także nowe pytania. Największe z nich – „Gdzie się podziała plazma?”. Spowodowało ono stworzenie całkowicie nowego (i błędnego) modelu specyficznego dla Urana. Dopiero ponowna analiza danych z tej sondy pokazała, jak bardzo ludzkość była w błędzie – magnetosfera Urana jest bowiem w rzeczywistości (prawie) normalna.
Co więc oznacza pytanie „Gdzie się podziała plazma?”? Otóż wstępna analiza danych z Voyagera 2 wykazała, że Uran ma niezwykle wysokoenergetyczne pasy radiacyjne – strefy naładowanych drobin, najczęściej pochodzących z wiatru słonecznego. Były one wręcz tak silne, że niemal dorównywały swoim odpowiednikom w magnetosferze Jowisza. To odkrycie kłóciło się jednak z innym, znacznie bardziej niepokojącym faktem: brakowało jakiegokolwiek możliwego źródła, które mogłoby zasilać tak aktywne pasy. Co więcej, cała magnetosfera Urana była niemal zupełnie pozbawiona plazmy.
Na podstawie tych informacji, naukowcom pozostało jedynie się zaadaptować i wysnuć wniosek, że magnetosfera Urana musi funkcjonować inaczej niż magnetosfery pozostałych planet w Układzie Słonecznym. To z kolei prowadziło do kolejnych błędnych konkluzji, z których najlepszym przykładem jest założenie braku aktywności geologicznej na księżycach Urana. Jak się niedawno okazało, nie jest to jednak prawdą. Zatem jak rozwikłano tę zagadkę?
Jak było wcześniej wspomniane, wszystko sprowadza się do ponownej interpretacji danych z sondy. Nie były one błędne – jedynie poprawne tylko przez około 4% czasu. Astronomowie z JPL odkryli bowiem, że zaledwie dzień przed rozpoczęciem badań przez Voyagera 2, doszło do nadprogramowego wyrzutu naładowanych cząstek ze Słońca. Te, gdy dotarły do magnetosfery Urana, spowodowały jej skondensowanie, co z kolei skutkowało wyrzuceniem z niej obecnej tam plazmy. Jeżeli chodzi natomiast o pasy radiacyjne, to ich tymczasowa moc zapewne została zwiększona przez te same cząstki.
Obecne ustalenia mogą niestety wydawać się mniej ciekawe niż dotychczasowe. W rzeczywistości jest jednak odwrotnie – dają nam one bowiem nadzieję na nowe, niespodziewane odkrycia – co najlepiej obrazuje fakt, że w wyniku aktualnych informacji nie wiadomo czy księżyce Urana są aktywne geologicznie. Przyszłe misje na Urana mogą więc ludzkość zaskoczyć.