1 marca o 16:10 z Przylądka Canaveral wystartowała amerykańska rakieta Falcon-9 i wyniosła na orbitę bezzałogowy statek transportowy „Dragon SpX-2”. Kilka minut później pojawiły problemy.

Na pokładzie „Dragona” w kierunku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej wyruszyła ponad tona zapasów dla sześcioosobowej załogi przebywającej w kosmosie.

Po 9 minutach i 40 sekundach lotu rakieta wraz z „Dragonem” znalazła się na orbicie. Minutę później statek transportowy odłączył się od zespołu napędowego.

Po kolejnej minucie miało dojść do rozłożenia paneli baterii słonecznych. Tę procedurę wstrzymano jednak, gdy okazało się, że zaistniały problemy z uruchomieniem silników służących do utrzymania orientacji statku. Silniki udało się w końcu włączyć i baterie słoneczne mogły być rozłożone.

Pochwycenie „Dragona” przez wysięgnik Międzynarodowej Stacji Kosmicznej było zaplanowane na 2 marca na 12:30, a połączenie z węzłem cumowniczym MSK – na 14:40. Jednak zaistniałe problemy opóźniły te manewry.

„Dragon” został złapany ramieniem wysięgnika w niedzielę (3 marca) o 11:31 i zamontowany do modułu „Harmony” o 14:56.

Plan przewidywał, że zakończenie misji „Dragona” i jego wodowanie na Oceanie Spokojnym będzie mieć miejsce 25 marca.

Ze względu na złe warunki meteorologiczne, powrót na Ziemię został opóźniony o dobę.

26 marca 2013. Bezzałogowy statek transportowy „Dragon SpX-2” krótko przed odłączeniem od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i powrotem na Ziemię.

26 marca 2013. Procedura podnoszenia statku kosmicznego „Dragon” z powierzchni Oceanu Spokojnego. Bezzałogowa kapsuła zakończyła 25-dniowy lot kosmiczny.

26 marca o 11:56 zwolniono ramię wysięgnika Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i „Dragon” rozpoczął ponownie samodzielny lot. Rozpoczęło się oddalanie obu statków kosmicznych. Po przeprowadzeniu trwającego 9 minut i 59 sekund manewru deorobitacji (zakończonego o 16:56) „Dragon” znalazł się na trajektorii zmierzającej przez atmosferę ku powierzchni Ziemi. O 17:34 statek kosmiczny wodował na Pacyfiku. Lot trwał 25 dni 1 godzinę i 24 minuty i był najdłuższym jak na razie lotem pojazdu tego typu.

Autor

Michał Matraszek