Po długiej serii usterek i opóźnień misji szczęście zaczęło jej sprzyjać. Wystrzelony 25 grudnia Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba zakończył dwutygodniową procedurę rozwijania w przestrzeni kosmicznej swojej dwudziestometrowej konstrukcji. To jednak nie koniec dobrych wiadomości: zapas paliwa wystarczy, na utrzymanie teleskopu na orbicie dwa razy dłużej niż zakładano. Według Mike’a Menzela, inżyniera misji w NASA, oszacowano ilość pozostałego po starcie paliwa, która pozwoli na 20 lat pracy teleskopu.

Rakieta Ariane 5 na platformie startowej.

Teleskop został „zatankowany” 240 litrami paliwa – hydrazyny i utleniacza. Część tej objętości jest potrzebna do korekt kursu w liczącej półtora miliona kilometrów drodze do celu: punktu libracyjnego L2 Lagrange’a, skąd teleskop będzie prowadził obserwacje. Pozostałe paliwo ma być wykorzystywane do utrzymania orbity wokół punktu L2. Ostrożne szacunki przewidywały, że zapas wystarczy na około 10 lat pracy, jednak udany start 25 grudnia 2021 na pokładzie europejskiej rakiety Ariane 5 wyniósł JWST na tyle precyzyjnie, że obejdzie się bez większych korekt trajektorii. Według Rufigera Albata, kierownika projektu Ariane 5, inżynierowie zawdzięczają to szczególnie starannemu doborowi komponentów rakiety dedykowanej wystrzeleniu JWST, m.in. napędowi Vulcan – „jednemu z najlepszych egzemplarzy jakie do tej pory zbudowano”.

Szacowany pierwotnie 10-letni czas pracy teleskopu, który pochłonął już 10 miliardów dolarów, był zmartwieniem NASA. Rozważano nawet kosztowną zautomatyzowaną misję dostarczenia zapasu paliwa. Wygląda na to, że uda się jej uniknąć, a JWST będzie mógł prowadzić obserwacje wokół L2 przez przynajmniej dwie dekady.

Udany początek misji pozwolił naukowcom i inżynierom spokojniej i bardziej optymistycznie spojrzeć na kolejne etapy: odpowiednie ułożenie 18 zwierciadeł i kalibrację instrumentów, co wydaje się bardziej przewidywalne i rutynowe (o ile przy tak wielkiej misji można mówić o rutynie). Powinno to już przygotować teleskop do rozpoczęcia obserwacji w lecie tego roku.

Autor

Wojciech Rutkowski