W najbliższych kilkunastu dniach wszystko, co ciekawe na niebie będzie się działo na niebie porannym, gdzie coraz bliżej siebie są planety Wenus i Jowisz. Pod koniec tygodnia zbliżą się one do siebie na odległość niewiele większą niż 1°, a to jeszcze nie koniec. Nieco wcześniej, zanim zacznie jaśnieć zorza poranna, można obserwować słynne meteory z roju Perseidów. Niestety przeszkadzać będzie w tym jasny Księżyc, który właśnie jest w pełni, ale każdej kolejnej nocy jego blask będzie słabł, a pod koniec tygodnia będzie on wschodził tuż przed północą. Na niebie wieczornym wciąż można obserwować Marsa z Saturnem, jednak warunki obserwacji obu planet są już słabe i będą się wyraźnie pogarszać z każdym kolejnym tygodniem.
Na poranne niebo, po prawie dwumiesięcznej nieobecności, powraca Jowisz. Na razie jeszcze jest widoczny słabo: w poniedziałek 11 sierpnia, na godzinę przed wschodem Słońca (na tę porę wykonane są mapki animacji) Jowisz będzie się znajdował na wysokości zaledwie 1° nad horyzontem ENE, ale już w niedzielę 17 sierpnia będzie to prawie 5° o tej samej porze. I każdego kolejnego poranka ta wysokość będzie większa.
Odwrotnie jest w przypadku Wenus, która każdej kolejnej doby zbliża się do widnokręgu. Na szczęście w przypadku tej planety zmiana wysokości nie jest tak szybka (choć akurat dla Jowisza taki szybki wzrost wysokości jest korzystny): 11 sierpnia na godzinę przed świtem planeta będzie się znajdowała na wysokości 6,5 stopnia, natomiast w niedzielę 17 sierpnia o tej samej porze będzie to o stopień mniej. Jednak systematyczne zbliżanie się Wenus do Słońca, a co za tym idzie zbliżanie się do widnokręgu, spowoduje, że druga planeta Układu Słonecznego za trochę ponad miesiąc przestanie być widoczna na porannym niebie, zbliżając się do koniunkcji górnej ze Słońcem, które przypada 25 października. Potem planeta przejdzie na niebo wieczorne, ale niekorzystne nachylenie
Jasność i rozmiary kątowe Wenus już od dłuższego czasu zmieniają się bardzo niewiele. Obecnie planeta świeci z jasnością obserwowaną -3,9 wielkości gwiazdowej, zaś jej tarcza ma średnicę 10″ (czyli 6 razy mniejszą, niż podczas koniunkcji dolnej ze Słońcem na początku bieżącego roku) i fazę 95%. Jowisz świeci o ponad 2 magnitudo słabiej od Wenus, jego obecna jasność to -1,8 magnitudo, ale za to ma ponad 3-krotnie większą tarczę, której średnica to 32″.
Jowisz każdej kolejnej doby jest coraz wyżej na niebie, zaś Wenus – coraz niżej. Jak łatwo się domyślić skutkiem tego będzie bliskie spotkanie obu planet, które będzie miało miejsce w poniedziałek 18 sierpnia, kiedy odległość między tymi planetami zmniejszy się do zaledwie 12 minut kątowych, czyli mniej, niż połowa średnicy kątowej Księżyca, czy Słońca. Utrudnieniem będzie jednak mała wysokość nad horyzontem, na której będą widoczne planety. Godzinę przed świtem będzie to zaledwie 6°, zatem w celu obserwowania tej koniunkcji warto udać się za miasto, w jakieś miejsce z bardzo odsłoniętym północno-wschodnim widnokręgiem. Dodatkową atrakcją tej koniunkcji planetarnej będzie bliskie spotkanie obu planet ze znaną i widoczną na ciemnym niebie gołym okiem gromadą Żłóbek. Obie planety przejdą mniej więcej 1° na południe od M44. Niestety jasne tło nieba nie będzie ułatwiać obserwacji tego zbliżenia i warto posiłkować się przynajmniej lornetką.
Na porannym niebie widoczna jest także kometa Jacquesa (C/2014 E2), która przeszła już do gwiazdozbioru Perseusza, a pod koniec tygodnia przejdzie około 6° na północny wschód od najjaśniejszej w całej konstelacji gwiazdy Mirfak, wędrując już wtedy na tle sąsiedniego gwiazdozbioru Żyrafy. Kometa wciąż świeci blaskiem około +6 wielkości gwiazdowej, czyli jest dostępna dla posiadaczy lornetek. Niestety w najbliższych dniach w jej obserwacjach bardzo będzie przeszkadzał jasno świecący Księżyc. Tutaj jest do pobrania dokładna mapka z trajektorią komety. Mapkę wykonał Janusz Wiland w programie swojego autorstwaNocny Obserwator. Natomiast pod adresem
Przez całą noc, ale lepiej w drugiej jej połowie, ponieważ wtedy po prostu radiant roju jest wyżej i widać więcej meteorów, promieniują meteory ze słynnego roju Perseidów. Ich maksimum aktywności przypada corocznie około 12 sierpnia. Niestety w tym roku 2 dni wcześniej Księżyc przeszedł przez pełnię, a to oznacza, że jego blask bardzo znacząco utrudni obserwacje Perseidów i zamiast zwyczajowych ponad 100 meteorów na godzinę w tym okresie będzie widoczne prawdopodobnie mniej niż 50. Ale i tak warto znaleźć czas i miejsce możliwie daleko od sztucznych źródeł światła na obserwacje tych meteorów, ponieważ są to jedne z szybszych meteorów na naszym niebie i często po ich przelocie pozostają smugi dymu, rozwiewane potem przez wiatry wiejące w górnej atmosferze.
Pracownia Komet i Meteorów na
Na początku tygodnia praktycznie przez całą noc, a potem przez większą część nocy i kawałek dnia można obserwować Księżyc. W niedzielę 10 sierpnia o godzinie 20:09 Księżyc przeszedł przez pełnię, dlatego noce na początku tygodnia będą mocno rozjaśnione jego blaskiem (niektórzy czytelnicy na pewno pamiętają, że prawie dokładnie 15 lat temu, 11 sierpnia 1999 roku o godzinie 13:09, był szczególny dla Europejczyków nów Księżyca). W drugiej części tygodnia, gdy faza naturalnego satelity Ziemi się trochę zmniejszy i zmaleje też kąt Księżyc – Ziemia – Słońce, Srebrny Glob będzie widoczny dobrze gołym okiem do godzin wczesnopopołudniowych w zachodniej części nieba.
Przez najbliższe dni Księżyc odwiedzi gwiazdozbiory Wodnika, Ryb, Barana oraz Byka. W pierwszych dwóch gwiazdozbiorach nie ma jasnych gwiazd, ale w Rybach przebywa planeta Uran, z którą Księżyc spotka się w czwartek 14 sierpnia. W trakcie dnia Księżyc minie siódmą planetę Układu Słonecznego w odległości niewiele większej, niż 1°, ale oba ciała niebiańskie będą wtedy pod horyzontem. Natomiast o godzinie podanej na mapce Księżyc oddali się już od Urana na odległość 3,5 stopnia. Srebrny Glob będzie miał wtedy fazę 77%.
Sam Uran zbliża się powoli do opozycji, przez którą przejdzie za niecałe 2 miesiące na początku października i świeci obecnie z jasnością +5,8 wielkości gwiazdowej. Zatem na ciemnym, bezksiężycowym niebie jest widoczny gołym okiem, natomiast w tym tygodniu do jego odnalezienia niezbędna będzie pomoc lornetki lub teleskopu. Szukanie Urana warto zacząć od odnalezienia jaśniejszej gwiazdy ε Psc, która świeci z jasnością obserwowaną +4,3 wielkości gwiazdowej. Niestety nie jest ona podpisana na mapce, ale to jest gwiazda między Księżycem z dnia 14 sierpnia, a drugą literką “y” w napisie “Ryby”. W tym tygodniu Uran przechodzi mniej więcej 2° na południe od gwiazdy &espilon; Psc. Jednak przy polowaniu na Urana warto mieć ze sobą jakąś mapkę nieba z zaznaczonymi gwiazdami do przynajmniej +6 magnitudo, ponieważ w tej okolicy jest kilka gwiazd o jasności porównywalnej z Uranem i łatwo może dojść do pomyłki.
Dobę później, w piątek 15 sierpnia Księżyc przesunie się kolejne kilkanaście stopni na północny wschód, docierając do gwiazdozbioru Barana. Przed godziną 23:00 tarcza Księżyca będzie miała fazę 67%, a najjaśniejsze gwiazdy tej konstelacji będą się znajdowały kilkanaście stopni na północ od Księżyca: Hamal będzie oddalony, o prawie 13°, Sheratan – o 2° mniej, natomiast najsłabsza z tej trójki, ale najciekawsza dla posiadaczy niedużych teleskopów gwiazda Mesarthim będzie oddalona o stopni 9. Mesatrhim (oznaczana na mapach nieba grecką literą γ) jest układem podwójnym, w którym dwie gwiazdy o jasnościach obserwowanych około +4,6 magnitudo są oddalone od siebie o niecałe 8″. Zatem obie gwiazdy można zobaczyć już w niezbyt dużym teleskopie.
Ostatniej nocy tego tygodnia Księżyc będzie wschodził tuż przed północą z niedzieli 17 na poniedziałek 18 sierpnia. O godzinie podanej na mapce naturalny satelita Ziemi będzie zajmował pozycję na wysokości mniejszej, niż 1° nad horyzontem ENE (kilka godzin później prawie w tym samym miejscu będą planety Wenus i Jowisz), ale będzie się szybko wznosił i o wschodzie Słońca będzie wysoko nad południowo-wschodnią częścią nieba, na wysokości ponad 50°. Tej nocy tarcza Księżyca będzie miała fazę około 46% i przejdzie mniej więcej 8° na południe od Plejad, podążając w kierunku Aldebarana.
Wieczorem, tuż po zachodzie Słońca można jeszcze obserwować Marsa z Saturnem, jednak obserwacje obu planet z naszego kraju są coraz trudniejsze. Nieco ponad godzinę po zmierzchu Mars znajduje się na wysokości około 7°, Saturn jest tylko 5° wyżej. Obie planety znikają za horyzontem niecałe 2 godziny później. Zatem w ich obserwacjach na pewno przeszkadzać będzie falowanie naszej atmosfery i przy niesprzyjających warunkach można mieć kłopot nawet z dostrzeżeniem pierścieni Saturna.
Dużo lepsze warunki będą mieli ci, którzy przebywają na urlopach w basenie Morza Śródziemnego, lub bardziej na południe. Np. na Malcie (szerokość geograficzna 36°N) godzinę po zmierzchu obie planety znajdują się jeszcze na wysokości ponad 30°, a w chwili, gdy zapada noc astronomiczna – wciąż na wysokości ponad 20°. Bardziej na południe jest jeszcze lepiej. Natomiast osoby spędzające wakacje na północ od Polski mogą w ogóle nie mieć szansy na dostrzeżenie obu planet, ponieważ schowają się one za horyzontem, zanim zrobi się odpowiednio ciemno.
Mars stopniowo zbliża się do Saturna. W poniedziałek 11 sierpnia planety będzie dzielił dystans około 8,5 stopnia, zaś do niedzieli 17 sierpnia zmniejszy się on o 3°. Tego i następnego wieczora Mars z Saturnem będą prawie na jednej linii z gwiazdą Zuben Elgenubi (oznaczana na mapach nieba grecką literą α), która będzie się znajdowała prawie dokładnie w połowie drogi między planetami: 17 sierpnia od Saturna α Lib będzie oddalona o niecałe 3°, tam samo od Marsa. Dobę później Mars przybliży się do Zuben Elgenubi na 2,5 stopnia.
Obie planety bardzo niewiele już różnią się między sobą jasnością – obie mają po około 0,6 magnitudo – natomiast wciąż wyraźnie różnią się barwą i w razie kłopotów z rozróżnieniem planet trzeba się kierować właśnie tą cechą: Mars jest rdzawopomarańczowy, natomiast Saturn – białożółty. Mars już wszedł na teren gwiazdozbioru Wagi, jest zatem w tej samej konstelacji, co Saturn i pod koniec miesiąca go wyprzedzi, cały czas dość szybko zmniejszając swoją jasność. Natomiast Saturn będzie słabł dużo wolniej. Tarcza Czerwonej Planety zmalała już do 7″, natomiast Saturn wciąż prezentuje tarczę o średnicy 17″. W teleskopach ta różnica jest doskonale widoczna.