„Osiągający w porywach 900 km/s gęsty
Przestrzeń kosmiczna nie jest próżnią, nie jest to też wcale przyjemne miejsce do przebywania. Dzieje się tak przede wszystkim za sprawą Słońca, dzięki któremu na naszej planecie istnieje życie, ale też wściekle eksplodującego potężnymi dawkami energii.
Błyski słoneczne stanowią najpotężniejsze wybuchy w Układzie Słonecznym, porównywane mocą z detonacją milionów 100-megatonowych bomb wodorowych. Emitowane jest przy tym promieniowanie oraz są wyrzucane cząstki o małych i dużych energiach. Rozchodzą się one wzdłuż linii pola magnetycznego, część z nich dociera do Ziemi.
Ziemianie nie są świadomi warunków, jakie panują 150 km powyżej ich głów. Gdyby nie magnetosfera i jonosfera, absorbujące większość szkodliwego promieniowania, usmażylibyśmy się szybciej niż kurczaki na ruszcie. Mimo to możemy odczuwamy skutki aktywności naszej gwiazdy. Wszystko, co opuści ochronny kokon wokół Ziemi, znajduje się pod wpływem siejącego spustoszenie wiatru słonecznego. Czasem jego podmuchy są tak silne, że docierają i do samej Ziemi: w 1989 roku 6 milionów ludzi w Quebec zostało odciętych od elektryczności, gdy naładowane cząstki uszkodziły linie energetyczne i wysadziły transformatory.
Choć można się obejść przez pewien czas bez tostera czy telewizora, to nie można powiedzieć tego o żołnierzu korzystającym z GPS, poruszając się po oznaczonym za pomocą tego systemu polu minowym. Są sytuacje, w których niewielkie zakłócenia mogą pociągnąć poważne uszkodzenia i straty.
Cząstki niskiej i średniej energii dostawszy się w ziemską atmosferę wywołują zakłócenia radarów, systemów naprowadzających. Wysoko naładowane partykuły mogą z kolei uszkodzić
Komercyjne satelity nie są zabezpieczone przed silnymi uderzeniami. Są za to wciąż miniaturyzowane, ich obwody elektroniczne stają się mniejsze. Im mniejszy jest taki układ, tym bardziej zaszkodzić może nawet pojedynczy proton o bardzo dużej energii.
Pomijając cząstki wiatru słonecznego, problem stanowi szkodliwe promieniowanie: rentgenowskie, ultrafioletowe, radiowe. Naukowcy badają ich wpływ na astronautów i pilotów samolotów poruszających się na bardzo dużych wysokościach (np. amerykański U2). Ponadto promieniowanie interferuje z falami radiowymi w łączności naziemnej i satelitarnej.
Pod wpływem promieniowania obniża się jonosfera, jej dolna granica przesuwa się bliżej powierzchni Ziemi; z kolei nocą, gdy warstwa ta się ochładza, przesuwa się wyżej. Od jonosfery odbijają się fale radiowe, dlatego nocą można odbierać stacje nadające wiele tysięcy kilometrów dalej, podczas gdy w dzień pozostają tylko stacje lokalne.
Wiemy już, że