Jedyny w swoim rodzaju teleskop umieszczony w lodach Antarktydy pozwoli na wgląd w tak niezwykłe zjawiska jak zderzenia czarnych dziur, błyski gamma, gwałtowną aktywność w jądrach odległych gwiazd oraz pozostałości po wybuchach gwiazd.

Międzynarodowa grupa astronomów i fizyków twierdzi, że teleskop eksperymentu AMANDA jest w stanie śledzić wysoko energetyczne neutrina aż do źródeł z których są one emitowane. Ich odkrycia będą opublikowane 1 lutego w piśmie Astrophysical Journal.

Mamy teraz do dyspozycji nowe potężne narzędzie, które może być wykorzystane do badań Nieba” – powiedział Steven Barwick, fizyk, współautor pracy. „To oznacza przełom w wysoko energetycznej astronomii neutrinowej. AMANDA robi to, do czego została zaprojektowana. Z wszystkich cząstek, które emitowane są w gwałtownych procesach we Wszechświecie, tylko neutrina mogą dostarczyć bezpośredniej o nich informacji„.

Neutrina to niewiodoczne, nie mające ładunku elektrycznego i być może masy cząstki elementarne. W swojej drodze, w przeciwieństwie do promieniowania elektromagnetycznego, są w stanie przejść niezaburzone przez planety, gwiazdy, pola magnetyczne całej galaktyki. Uczeni wierzą, że procesy, w których neutrina powstają pozwolą na lepsze zrozumienie pochodzenia Wszechświata.

Korzystając z detektora AMANDA, masywnej, wysokiej na 400 metrów struktury zawierającej 308 detektorów optycznych o rozmiarach kuli do kręgli, fizycy zbadali nie obserwowany dotąd rejon nieba. Obliczyli oni, że AMANDA powinna mierzyć kierunki przyjścia neutrina z dokładnością do 3,5 stopnia, a to wystarcza do określenia źródła które tę cząstkę wysłało. Stwierdzili również, że poprawiona wersja detektora, AMANDA-II, używana od stycznia 2000 roku, może dostarczyć 10 razy więcej informacji o źródłach emisji tych neutrin.

Pierwszy, działający od 1997 roku eksperyment Antarctic Muon and Neutrino Detector Array (AMANDA) został zbudowany do badania wysoko energetycznych neutrin, o energiach 10 tysięcy razy większych od tych, które emitowane są przez Słońce. Umieszczony ponad półtora kilometra pod powierzchnią lodu na Biegunie Południowym detektor skierowany jest nie „do góry” lecz „w dół”. W ten sposób Ziemia staje się naturalnym filtrem umożliwiającym pochłonięcie wszelkich innych form promieniowania. Oznacza to, że mimo położenia na południowym końcu naszej planety, AMANDA obserwuje niebo północne!

Autor

Michał Matraszek

Komentarze

  1. Mariusz    

    Hm… — Znowu wielkie halo o cos, co dziala juz od dawna, jak zreszta sami piszecie, od 1997 roku. Sporo odkryc AMANDA juz opublikowala. Istnieje projekt (zdaje sie ze juz zatwierdzony) zeby rozbudowac AMANDe tak, zeby obejmowala, jako osrodek czynny, 1km3 lodu (projekt ICE CUBE). Inny, ale dzialajacy na podobnej zasadzie eksperyment to ANTARES w morzu Srodziemnym. CHyba tez cos maja Amerykanie, choc nie na ta skale.
    „Podlodowa struktura” to troche za duzo powiedziane. Po prostu wierci sie szyby w lodzie, odlegle o kilkadziesiat metrow (chyba przeszlo 100) i
    zanurza sie w nich dluugi kabel z zawieszonymi na nim fotopowielaczami. Lod jest dosc przezroczysty dla promieniowania Cerenkowskeigo emitowanego przez elektrony i miony powstajace w wyniku oddzialywan neutrin.
    Fajnie wyglada praca przy takim eksperymencie. Zimowa „szychta” trwa 6 miesiecy. W zalodze jest lekarz… Niedawno widzialem gdzies kurs fizyki opracowany przerz takiego szychciarza. 6 miesiecy to sporo czasu i prawie sie nie wychodzi z budynku stacji.

Komentarze są zablokowane.