Amerykański Departament Obrony potwierdził zauważenie kosmicznej skały, która roznieciła ogień na nocnym niebie w odległych rejonach Syberii w zeszłym miesiącu. W tym samym czasie naukowcy usiłowali określić, czy obiekt uderzy w Ziemię.
Naoczni świadkowie w okolicy Bodaibo donosili o zauważeniu ognistej racy przecinającej niebo 24 września. Łowcy poinformowali później o odnalezieniu kratera otoczonego spalonym lasem. Monitory sejsmiczne w tym rejonie, włączając brytyjski NEO Information Center prawdopodobnie zarejestrowały wydarzenie.
NEO to Near Earth Objects (w wolnym tłumaczeniu – Obiekty Bliskie Ziemi), w większości planetoidy przemierzające tę część Wszechświata, w której przebywa Ziemia podczas okrążania Słońca. Kiedy jeden z nich wchodzi w ziemską atmosferę, określa się go mianem
Departament Obrony USA potwierdził przejście części meteoru ognistą ścieżką przez niebo, tym samym przyznając rację Peterowi Brownowi z Meteor Physics Group na University of Western Ontario w Kanadzie.
DoD (Departament Obrony USA) monitorował skałę przy pomocy satelity na wysokości od 62 do 30 kilometrów nad powierzchnią Ziemi. Agencja próbowała śledzić meteor i uderzenie w celu odróżnienia go od pocisków i możliwych eksplozji nuklearnych.
Według ostrzeżeń niektórych wojskowych i planetoidowych analityków niewłaściwe rozpoznanie mogłoby zaowocować niepotrzebną wymianą nuklearnych pocisków.
Dowód aktualnego uderzenia fragmentów skały w pobliżu Bodaibo nie został jednak zweryfikowany przez naukowców.
“Niestety, obecnie nie wiemy, co się tam właściwie wydarzyło.” – powiedział Michaił Nazarow z Laboratory of Meteoritics Vernadsky Institute of Geochemistry and Analytical Chemistry. – “Stacja sejsmiczna w Bodaibo zarejestrowała sygnał, którego nie da się łatwo zinterpretować.“
Inne sejsmiczne nagrania z miejsc bardziej odległych od zderzenia nie zarejestrowały niczego, co dowodzi, że jeśli skała przetrwała przejście prze atmosferę, to zderzenie było relatywnie małe.
Cała ironia wydarzenia polega na tym, że obiekt z Bodaibo może przejść do historii jako mały kuzyn meteorytu tunguskiego, z 1908 roku. Wówczas meteor o rozmiarach boiska futbolowego eksplodował nad niezaludnionym rejonem Tunguski. Drzewa zostały położone falą uderzeniową w odległości wieluset kilometrów od miejsca wybuchu. Eksplozja została zarejestrowana daleko od miejsca zdarzenia nawet przez proste przyrządy sejsmologiczne. Tym razem badacze mają do dyspozycji dużo więcej danych, co podkreślał Nazarow w komunikacie dla CCNet, elektronicznej newslisty poświęconej w dużej mierze badaniom NEO i dyskusjom.
Nazarow powiedział, że będzie trudno znaleźć możliwy krater Bodaibo, ponieważ wydarzenie nastąpiło w nocy i jest jedynie kilku świadków naocznych, którzy będą w stanie pomóc naukowcom namierzyć trajektorię i potencjalny punkt uderzenia.
Naukowcy chętnie przestudiują zderzenia i wszystkie bryłki meteoru w celu zdobycia większej wiedzy o składzie ich rodzimych ciał. Niektóre planetoidy są bardziej trwałe niż inne, przez co wzrasta ich szansa na dotarcie do powierzchni planety.
W zeszłym tygodniu teoretycy donieśli, że nowe obliczenia pokazują, iż w rzeczywistości jest mniej obiektów tego typu w sąsiedztwie Ziemi, oraz że częstotliwość uderzeń takich obiektów w Ziemię wynosi około raza na tysiąc lat. Poprzednio uważano, że do podobnej katastrofy dochodzi około 1 raz na stulecie.