To wielka astronomiczna zagadka kryminalna. W naszym Wszechświecie ukrywa się tajemniczy zabójca – „dusiciel galaktyk”. Astronomowie starają się zidentyfikować sprawcę i poznać jego motywy.

Badania około 11 tysięcy galaktyk wykazały, że wiele z nich traci swój gaz. Ma on fundamentalne znaczenie dla procesów zachodzących wewnątrz galaktyk. Umożliwia powstawanie nowych gwiazd, dlatego jego utrata może mieć tragiczne skutki. Naukowcy dotychczas nie byli w stanie wyjaśnić tego zjawiska, jednak nowe badania międzynarodowego zespołu uczonych z australijskiego instytutu ICRAR (International Centre for Radio Astronomy Research) dostarczają pierwszych odpowiedzi na te pytania.

Według astronomów wokół galaktyk znajduje się chmura ciemnej materii, tzw. halo ciemnej materii. Gdy galaktyki przemieszczają się przez te obłoki, pojawia się opór aerodynamiczny i zrywa z nich gaz. Proces nosi nazwę ram-pressure stripping i jest bardziej rozpowszechniony w dużych gromadach galaktyk, gdzie w przestrzeni znajduje się więcej rozgrzanej plazmy. Jednak ku zaskoczeniu badaczy zachodzi on także w małych skupiskach.

Można to sobie wyobrazić, jak wielką kosmiczną miotłę, która wymiata gaz z galaktyk,” tłumaczy przewodniczący zespołu badawczego Toby Brown. „Jeśli zabierzesz galaktyce materiał potrzebny do tworzenia gwiazd, szybko i skutecznie zamienisz ją w martwy obszar.

Artystyczna wizja procesu ram-pressure stripping galaktyki NGC 4921

Naukowcy wiedzieli, że galaktyki wygasają, jeśli zbyt wolno uzupełniają budulec wykorzystywany w procesach gwiazdotwórczych. Taka śmierć galaktyki zachodzi jednak powoli i stopniowo, a teraz mowa jest o fenomenie, który może dokonać tego w zaledwie kilkadziesiąt milionów lat. Naukowcy są poważnie zaniepokojeni niedawno opublikowanymi wynikami badań. Gdy przestaną się rodzić nowe gwiazdy, a te istniejące wyczerpią zapasy paliwa, przestrzeń stanie się mroczna i zimna.

Źródła:

Autor

Avatar photo
Laura Meissner