Prawdopodobnie udało się rozstrzygnąć kolejny dylemat astrofizyki, tym razem dotyczący procesu narodzin gwiazd.
W najogólniejszym ujęciu formacja gwiazd przebiega następująco: chmura gazu i pyłu zapada się pod wpływem
W obu przypadkach mamy do czynienia z ruchem gazu w kierunku innym niż do środka masy chmury – w przypadku turbulencji ruch jest chaotyczny, zaś pole magnetyczne nadaje strumieniom gazu konkretny kierunek. Zjawiska te powodują, że nie w nie wszystkich chmurach rodzą się gwiazdy. Ważne pytanie nasuwające się w tej sytuacji brzmi: wpływ którego z tych dwóch zjawisk jest istotniejszy?
Badania naukowców z Centrum Astrofizycznego Harvard-Smithsonian jednoznacznie stawiają na pole magnetyczne. Dla 25 “jąder kondensacji” w chmurach odległych do 6500
Mimo tysiąckrotnej różnicy skali wielkości między jądrami i mgławicami, pola magnetyczne odpowiadających sobie obiektów okazały się mieć zgodny kierunek. Gdyby to turbulencje miały mieć decydujący wpływ na kształt zgęszczeń w chmurach, to zdeformowałyby kształt linii pola. Pole magnetyczne jest zaś na tyle silne, że znajdujące się blisko siebie jądra kondensacji oddziałują nie tylko grawitacyjnie, ale również magnetycznie.