W dniach 24 lipca – 13 sierpnia 2005 odbywał się po raz kolejny międzynarodowy obóz astronomiczny IAYC. Tym razem miejscem spotkania pasjonatów astronomii z całego świata było wzgórze w pobliżu wioski Zavadka nad Hronom na Słowacji. Jak co roku – obóz był niepowtarzalny i na długo zapadnie w pamięć uczestników.
Obóz IAYC (International Astronomical Youth Camp) odbywa się od 1969 roku. Początkowo formułą imprezy były dwa tygodnie pod namiotami, jednak wraz z powszedniejącym użyciem sprzętu wymagającego zasilania (takiego jak komputery) od dłuższego czasu formułą obozu są trzy tygodnie w odpowiednim ośrodku wypoczynkowym. Tym razem był to Horsky Hotel Vrsky w Zavadce nad Hronom, na Słowacji. Wybór miejsca obozu ma na celu zapewnienie uczestnikom jak najlepszych warunków obserwacyjnych oraz odwiedzenie odmiennych krajów w ciągu kolejnych obozów.
Obóz poprzedzony jest półroczną selekcją kandydatów, których nigdy nie brakuje. Osoby, dla których miejsca zabrakło, oczekują na liście rezerwowych i dość często otrzymują szansę uczestnictwa w obozie. Selekcja ma na celu również rozdysponowanie pojedynczych grantów, które pozwalają mniej zamożnym amatorom astronomii brać udział w obozie. Wybrani kandydaci otrzymują komplet informacji organizacyjnych (jak przydział do proponowanych wcześniej grup roboczych — autor trafił do [S]imulations [I]n [A]stronomy) i voila, polecenie stawienia się o czasie w stosownym miejscu.
Sam obóz jest jednak o wiele bardziej zorganizowany. Plan doby wygląda zazwyczaj następująco: (11:30)pobudka, (12:00)śniadanie, (13:00-15:00)poranna sesja grupy roboczej, (17:30)obiad, (19:30)program nieastronomiczny NAP, (21:00)kolacja-1, (22:00-00:00)wieczorna sesja grupy roboczej, (00:00)kolacja-2. Ostatni uczestnicy obozu chodzą spać koło 07:00. Jednym słowem jest mnóstwo czasu na pracę i na wypoczynek. Zdarzają się też dni wolne, przeznaczone na wycieczkę czy imprezę.
Sam program NAP wymaga osobnej książki. Jego podstawowym założeniem jest zapewnienie uczestnikom obozu rozrywki. Efekt uzyskuje się w sposób kombinowany poprzez imprezy terenowe, takie jak przypominające podchody Treasure Hunt, imprezy hotelowe, takie jak Sangria Party czy Construction Game (gra konstrukcyjna o której opowiadał już kiedyś Tomasz Kisiel — jak z kilku zwyczajnych przedmiotów skonstruować żądane coś). Uczestnicy kręcą też własny film. Jest też wieczorek poezji i wieczorek śpiewu. Samej zawartości NAP nie da się jednak streścić w słowach. Na obóz IAYC po prostu trzeba jechać. I wypadałoby się z tym spieszyć, jako że uczestnik musi spełniać kryterium wieku wynoszące 16-24 lat. Limit ten nie obowiązuje wyłącznie w wypadku liderów, jednak zostanie liderem jest prawie jak beatyfikacja za życia. Większości z nas pozostaje zatem wzięcie udziału w obozie w odpowiednim momencie naszego życia.
Podstawowym jednak celem obozu jest praca nad konkretnymi projektami astronomicznymi. Zawiodą się jednak ci, którzy liczą na zorganizowane wykłady czy ćwiczenia. Zdarzają się co prawda warsztaty, lecz główną ideą grup roboczych jest samodzielna praca. Pytania? Teorię znaleźć można w książkach biblioteczek grup roboczych. Problem badawczy? Lider podpowie i ogólnie wyjaśni zarys problemu, lecz dalej trzeba pracować samemu. Dzięki temu obóz od lat trzyma odpowiedni poziom, czego dowodem są późniejsze nagrody naukowe przyznawane uczestnikom za ich projekty powstałe w trakcie obozów oraz współpracę uczestników z takimi instytucjami, jak ESA.
Obóz nie może obyć się bez wycieczki. Jest ona zawsze jednodniowa, by nie odrywać uczestników od naukowego nastroju obozu. Trwa za to cały dzień, by nawet mamroczącym pod nosem równania osobom umożliwić zmianę atmosfery. W tym roku obozowicze odwiedzili jaskinię Janosika.
Nie były to jednak jedyne wycieczki. Odwiedziliśmy też dwa obserwatoria należące do Słowackiej Akademii Nauk.
Odbyły się też w trakcie obozu prezentacje, jedna z nich dotyczyła meteorytów. Mieliśmy też warsztaty teleskopowe, podczas których uczestnicy najpierw poznali teoretyczne ABC, następnie pod okiem liderów dokonywali obserwacji plam na Słońcu. Nabyte podczas warsztatów umiejętności przydały się podczas nocnych obserwacji, cieszących się w tym roku wyjątkową popularnością.
Obóz w wyjątkowy sposób łączy atmosferę popularno- i stricte-naukową wraz z wypoczynkową. Choć uczestnicy rekrutują się głównie spośród uczniów klas mat-fiz oraz studentów astronomii, chemii, fizyki, informatyki i matematyki, w obozie może wziąć udział każdy (jak anglistka czy student prawa). Jedyne, czego trzeba, to pasja dla astronomii i przynajmniej średniozaawansowana znajomość języka angielskiego, w którym odbywają się wszystkie zajęcia, a także rozmowy między pochodzącymi z całego świata uczestnikami. Język, jak i cały obóz, jest przesycony wpływami różnych kultur, które uczestnicy rokrocznie prezentują podczas osławionych Wieczorków Narodowych. Natomiast do uczestnictwa w poszczególnych grupach roboczych przydają się pewne umiejętności, jak na przykład programowanie w języku C. Nie są one jednak warunkiem koniecznym, a w trakcie samego obozu można zdobyć wiele nowych, wysoce przydatnych także i w życiu codziennym, umiejętności. W tym roku również tak było.
Trzy tygodnie wypełnione pracą dobiegły jednak końca. Wielu z nas wydawało się, że dopiero co obóz się rozpoczął. Po wybiciu „deadline” posprzątaliśmy teren hotelu i jego okolice, a po ustaleniu rozkładu powrotów spakowaliśmy się, roniąc ukradkiem łzy. Nikt nie chciał wracać do domu. Bo i po co? Miast rozpaczać, przygotowaliśmy ognisko. Trwało ono całą noc, a nad ranem pierwsi obozowicze zaczęli wyjeżdżać. Pożegnaniom nie było końca.
Autor przyznaje, że obozów nie lubi. Za nic w świecie nie pojechałby na żaden. A jednak IAYC jest czymś zupełnie innym. To nie obozy, to inny świat, do którego każdy z uczestników pragnie czym prędzej powracać. Jest to swoisty fenomen socjologiczny; nie da się go jednakowoż opisać żadnymi słowami, nie da się streścić choćby grubą księgą, a żadne zdjęcia nie są w stanie oddać niepowtarzalnej atmosfery obozu.
Do zobaczenia podczas IAYC 2006!