Gordo Cooper, a właściwie Leroy Gordon Cooper Junior, przyszedł na świat 6 marca 1927r. W dzieciństwie był skautem oraz uprawiał biegi i futbol amerykański. Kiedy ukończył szkołę średnią, pragnął zaciągnąć się do jednej ze szkół lotniczych operowanych przez wojsko amerykańskie. Jednak żadna jednostka nie przyjmowała w tym czasie nowych kandydatów. Cooper zaciągnął się więc do piechoty morskiej, znanej jako „Marines”. Wkrótce zakończyła się II Wojna Światowa, a Coopera przeniesiono do Szkoły Przygotowawczej przed Akademią Marynarki w Annapolis. Późnej stanowił też Prezydencką Straż Honorową. Kiedy został zwolniony ze służby, przeniósł się na Hawaje, gdzie mieszkali jego rodzice. Tam poznał swoją pierwszą żonę – Trudy B. Olson, która była dość aktywnym pilotem. Pobrali się w 1947r. Dwa lata później, Gordon Cooper przeniósł się z korpusu Marines do Sił Powietrznych i wkrótce stacjonował już w bazie na terenie Niemiec. Po powrocie do Stanów Zjednoczonych został pilotem testowym. Przyczynił się w szczególności do udoskonalenia myśliwców F-106B. Wkrótce dowiedział się, że kierownictwo Programu Mercury było nim zainteresowane. Na pytanie kiedy mógłby dołączyć do grupy, którą potem ochrzczono mianem Siódemki Mercury, miał odpowiedzieć „Jak pasuje w tej chwili?”

Cooper po zakończonych testach w komorze hypobarycznej.

Początkowo Cooper brał udział w misjach jako CapCom (Capsule Communicator), gdzie wspomagał Johna Glenna oraz Scotta Carpentera. W następnej misji był pilotem zastępczym. W końcu nadeszła jego kolej. Misja Mercury-Atlas 9 miała być jednym z kamieni milowych w lotach kosmicznych, dlatego było to duże wyróżnienie dla Gordo Coopera. Jego kapsuła „Faith 7” miała się znaleźć poza zasięgiem kontroli naziemnej. Zakładano również, że Cooper wykona 22 okrążenia Ziemi. Z tego przeorganizowano zespół kontroli – powstały dwie drużyny, aby zapewnić nieprzerwaną obsługę.

Lot MA9 odbył się 15 maja 1963r. Misja trwała 34 godziny, co czyniło ją trzecim najdłuższym lotem kosmicznym w tamtych czasach. Początkowe fazy przebiegały bez problemów, więc Gordo Cooper wykonywał wszystkie zaplanowane badania i doświadczenia. Niepokojące wskazania pojawiły się, kiedy podczas 19 okrążenia astronauta zauważył, że pali się lampka 0,05G. Świadczyło to o wykryciu pola grawitacyjnego takiego, jakie powinno być w momencie wejścia w atmosferę. Nastąpiła awaria automatycznego układu kontroli położenia w przestrzeni, przez co Cooper musiał ręcznie uruchomić silniki hamowania. Jednak dla pilota był to drobiazg. Pozostała część lotu odbyła się bez zakłóceń, a kapsuła „Faith 7” wylądowała na Oceanie Spokojny w okolicy Midway. Tym samym dobiegła końca ostatnia amerykańska misja, w której brał udział pojedynczy astronauta.

W tle można dostrzec twarz Gordo Coopera, choć bardziej widoczny jest jego hełm. Ujęcie zostało wykonane przez kamerę, która znajdowała się wewnątrz kapsuły „Faith 7”.

Po zakończeniu programu Mercury, rozpoczęła się era Gemini. Gordo Cooper został przydzielony do misji Geminin-Titan 5 jako jej dowódca. Obok niego w kapsule zasiadł Charles „Pete” Conrad – astronauta z drugiego naboru. Start rakiety nastąpił 21 sierpnia 1965r. Była to jedna z pierwszych prób, w których wykorzystano technikę kriogeniczną. Tuż po wejściu na orbitę okołoziemską, niebezpiecznie spadło ciśnienie tlenu. Wkrótce było ono poniżej poziomu przewidywanego dla ogniw paliwowych. Aby funkcjonowały one prawidłowo, wymagane było zachowanie równowagi pomiędzy ciśnieniem wody wytwarzanej przez ogniwo, a ciśnieniem tlenu i wodoru. Rozsądnym rozwiązaniem wydawało się przerwanie misji. W początkowej fazie można to było zrobić tylko podczas 3,4 lub 5 okrążenia, ponieważ tylko wtedy możliwe było bezpieczne wejście w atmosferę i lądowanie na Pacyfiku. Christopher Kraft postanowił jednak, by wykonać jeszcze kilka okrążeni. W tym czasie przeczyszczono ogniwo. Kolejne testy wykazały, że ciśnienie tlenu powinno wzrastać. Misja cały czas trwała, a zegar pokładowy, ustawiony podczas startu na 119:06 powoli zaczął zbliżać się do zera. Kiedy pojawiły się pięć zer, jedno było jasne – Amerykanie pobili rekord trwania lotu załogowego. Choć ciągłe problemy z silnikami spowodowały już skrócenie misji, odwołano również ostatnie okrążenie – tym razem ze względu na sztorm tropikalny. Lądowanie odbyło się na Oceanie Atlantyckim. Lot trwał 7 dni 22 godziny 55 minut i 14 sekund.

Gordo Cooper wsiada do kapsuły. Już wkrótce razem z Petem Conradem pobiją rekord trwania lotu.Space Rocket History

Gordo Cooper wsiada do kapsuły. Już wkrótce razem z Petem Conradem pobiją rekord trwania lotu.

Podczas Programu Apollo Cooper liczył, że również zostanie wybrany na dowódcę załogi. Był już rezerwowym dowódcą w misji Apollo 10, więc według ustanowionego przez Deka Slaytona sposobu wyboru członków załogi, powinno mu przypaść dowództwo w misji Apollo 13. Jednak został on zastąpiony przez powracającego do służby czynnej Alana Sheparda. Ten jednak został przesunięty na następną misję, co jednak nic nie zmieniło w przypadku Coopera.

Poza wykonywaniem czynności związanych z przygotowaniem do lotów, Gordo Cooper był zaangażowany m.in. w zaprojektowaniu specjalnego noża będącego na wyposażeniu astronauty podczas misji. Model ten nadal jest dostępny do kupna pod nazwą Randall Astro. Cooper był odpowiedzialny również za pomoc przy opracowaniu metod ratunkowych załogi podczas wypadków, które odbyły się jeszcze na platformie startowej. Już po zakończeniu pracy w NASA pracował również dla Disneya, gdzie zajmował się projektem parku tematycznego Epcot.

Gordon Cooper zmarł 4 października 2004r po długoletnim chorowaniu na Parkinsona. Co ciekawe, akurat tego dnia przypadała 47 rocznica wystrzelenia Sputnika 1.

Cooper i Conrad po zakończonej misji na pokładzie USS Lake Champlain.

Autor

Avatar photo
Anna Wizerkaniuk

Absolwentka studiów magisterskich na kierunku Elektronika na Politechnice Wrocławskiej, członek Zarządu Klubu Astronomicznego Almukantarat, miłośniczka astronomii i książek