Dyrektor NASA, Sean O’Keefe opisał we wtorek swoją wizję agencji kosmicznej, przekładając rozwój technologii rozwikłujących kluczowe problemy w eksploracji przestrzeni kosmicznej nad rozwiązania niewielkich problemów o pomniejszym znaczeniu dotyczących misji do bliskich Ziemi obiektów, jak Mars.

Wizja O’Keefe’go, opisana przez niego jako „wciąż opracowywana”, jest odejściem od poprzednich planów agencji. Dyrektor NASA zasugerował zajęcie się przezwyciężaniem ograniczeń płynących z natury stosowanych technologii, które mogłyby mieć wpływ na przyszłe misje, zamiast koncentrowania się na krótkodystansowych przy tym celach, jak podróże na Marsa czy Księżyc.

O’Keefe zauważył, że ostatnie wysiłki mające na celu określenie kierunku rozwoju NASA były próbą emulowania sukcesów minionych lat – jak program Apollo. „Uwyraźniamy wizję, która nawiązuje do naszych dawnych planów,” – powiedział. Wizje te były zorientowane wokół bardzo specyficznych celów, jak Mars, podobnie jak program Apollo był zogniskowany na osiągnięcie Księżyca. Ale prawdziwym sukcesem Apollo, zgodnie z tym, co powiedział O’Keefe, nie był wybór miejsca przeznaczenia, ale „raczej demonstracja tego, czego możemy dokonać.

Zamiast samowolnego wybierania celu, O’Keefe proponuje zogniskowanie wysiłków na pokonywanie technicznych przeszkód w planowaniu przyszłych misji. Dwa największe problemy moc i napęd w przestrzeni kosmicznej oraz ryzykowne dla ludzi środowisko promieniowania podczas podróżowania poza Ziemią. „Zamiast definiować cele przyszłych misji, musimy poradzić sobie z tymi dwoma problemami,” – powiedział. – „Nie brzmi to zachęcająco, ale pozwoli nam na dowolny wybór miejsca przeznaczenia misji w przyszłości.

O’Keefe proponuje czasochłonne podróże do dalekich obszarów Układu Słonecznego jako główny cel eksploracji Kosmosu. Długi czas lotów – minimum 8-10 lat do Plutona – ogranicza wybór technologii, których możnaby użyc w takich misjach, ze względu na ich ograniczone możliwości.

O’Keefe twierdzi, że jest otwarty na inne możliwości napędów, mówi też, że napęd nuklearny jest „najbardziej dojrzałą” opcją, dlatego też fundusze na rozpoczęcie badań nad nim znalazły się w budżecie NASA na rok 2003. „

Wyzwania są bardziej emocjonalne niż techniczne.” – powiedział.

Intensywne promieniowanie środowiska głębokiego Wszechświata wyłania się jako inna ważna troska O’Keefe’iego. Odwołując się do danych zgromadzonych przez przyrząd MARIE znajdujący się w osprzęcie sondy Mars Odyssey, O’Keefe powiedział, że astronauci w podróżach międzyplanetarnych byliby wystawieni na działanie promieniowania stanowiącego ponad dwie dawki zmierzonego na International Space Station (ISS). Rozwiązanie tego problemu jest „jednym z największych wyzwań” stojących przed NASA.

Chociaż poprzedni dyrektor NASA, Dan Goldin, widział misje na Marsa z udziałem ludzi jako podstawowy cel NASA w nadchodzącej dekadzie, O’Keefe po prostu opisał Czerwoną Planetę jako „bardzo intrygujące miejsce przeznaczenia” ale nie jako główny czy chociażby ważny cel działalności kosmicznej agencji. „Znajdzie się to w zasięgu naszych mozliwości, kiedy już poradzimy sobie z innymi problemami,” – powiedział. – „Jeśli nie potrafimy sobie poradzić z którymiś z tych ograniczeń, zajmiemy się nimi w wyobraźni.

O’Keefe zasugerował również, że przyszła eksploracja Układu Słonecznego powinna byc objęta międzynarodową współpracą, być może z włączeniem Chin. Wypowiadając się w dzień po wystrzeleniu przez Chińczyków Shenzhou 3, prototypu załogowej kapsuły, O’Keefe powiedział, że rozmawiał z Richardem Armitage, Zastępcą Sekretarza Stanu, o partnerskiej współpracy z Chinami, nie podał jednak dalszych szczegółów.

Autor

Łukasz Wiśniewski