Wyglądający na zrelaksowanego choć zmęczonego dowódca Stacji Kosmicznej, Kenneth Bowersox i jego współpracownik stwierdzili, iż „mieli oczy szeroko otwarte” kiedy komputer wyświetlił informację, że Sojuz TMA-1 wyląduje dość daleko poza wyznaczonym obszarem.

Bowersox, dowódca Sojuza Nikołaj Budarin i oficer naukowy Donald Pettit wylądowali wczoraj krótko po 4-ej naszego czasu w Kazachstanie, około 450 kilometrów od zaplanowanego miejsca, w pobliżu miasta Arkylyk, na południowy zachód od stolicy kraju – Astany.

Rosyjskie ekipy poszukiwały kapsuły przez ponad 2 godziny. Kolejne dwie godziny potrzebne były aby do astronautów dotarł helikopter ratunkowy. W międzyczasie wydostali się oni z Sojuza i machali poszukującym ich ekipom.

Ostatecznie zostali przewiezieni do Astany, a potem do gwiezdnego miasteczka gdzie przeszli badania lekarskie i spotkali się z rodzinami.

Zaprezentowany przez TV-NASA film pokazuje Budarina i Bowersoxa z łatwością wychodzących z helikoptera i wchodzących po schodach do samolotu. Nie widać na filmie trzeciego członka załogi.

Szczegóły badań medycznych nie będą ujawnione, ale z dobrego stanu zdrowia Bowersoxa wnioskować można, że załoga ma się dobrze.

To było fantastyczne” – powiedział Bowersox o lądowaniu, które napędziło kontroli naziemnej tyle strachu. „Dla mnie, pilota oblatywacza, było to wielkie doświadczenie lądować jako pierwszy pierwszym egzemplarzem nowego Sojuza. To coś, o czym zawsze marzyłem. Dzisiaj spełniło się moje marzenie„.

Załoga szybko zdała sobie sprawę, że coś jest nie tak.

Najpierw pojawił się sygnał, że wejście w atmosferę nie przebiega zgodnie z planem. Kiedy go zobaczyliśmy, mieliśmy oczy szeroko otwarte. Spodziewaliśmy się przeciążeń rzędu 4g. Zamiast tego jednak przyspieszenie było większe, a nasza przejażdżka bardziej gwałtowna. Uczyniło to jednak nasz lot nieco krótszym i zanim się obejrzeliśmy, przez okna widać już było krajobraz Kazachstanu„.

Sojuz TMA-1 był pierwszym z serii zmodyfikowanych przez Rosję statków kosmicznych. Założono w nim nowocześniejsze komputery, bardziej zaawansowane wyposażenie kokpitu i większe fotele aby zmieścili się w nich nieco więksi astronauci amerykańscy.

Po wejściu w atmosferę pod bardziej stromym niż planowano kątem Sojuz wylądował poza zaplanowanym obszarem. Był to dopiero trzeci taki przypadek od czasu, gdy pojawiły się pierwsze Sojuzy. W wyniku zmienionego kąta i lotu po krzywej balistycznej, załoga została poddana działaniu nieco większych niż planowano sił.

Mimo gwałtownej przejażdżki Bowersox stwierdził, że bardzo cieszy się z tego, że znów jest na Ziemi. Mimo to zazdrości trójce astronautów, która pozostała w Kosmosie.

Czuję się świetnie mając świadomość, że wypełniliśmy swoje zadania jako załoga. Wiem również, że Jurij i Ed są przygotowani do wykonania swojej pracy. Zazdroszczę im, że mają przed sobą sześciomiesięczny pobyt na pokładzie ogromnego i pięknego statku kosmicznego jakim jest Stacja Kosmiczna„.

Bowersox i Pettit planują spędzić około 16 dni w Gwiezdnym Miasteczku, a następnie powrócić do swoich domów w Houston i kontynuować tam rehabilitację. Zwykle w ciągu miesiąca od zakończenia misji mięśnie nóg wracają do normalnych rozmiarów. Nieco dłużej trwa pokonanie innych negatywnych skutków przebywania w stanie nieważkości.

W Gwiezdnym Miasteczku rozglądam się dookoła, patrzę na drzewa, wącham powietrze i przytulam żonę” – stwierdził Bowersox. „Wkrótce będę znowu w Ameryce, uściskam moje dzieci i będę mógł poprzepychać się z chłopakami„.

Dowódca misji stwierdził też, że nieoczekiwane przesunięcie miejsca lądowania Sojuza pokazuje ryzykowną naturę lotów kosmicznych i wartość utrzymywania stałej załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w czasie gdy NASA pracuje nad wznowieniem lotów promów kosmicznych.

To co się dzisiaj stało pokazuje, że zawsze może się zdarzyć coś nieprzewidzianego. Oczekujemy, że wszystko pójdzie jak po maśle i nagle pojawiają się kłopoty. Tak zdarza się, gdy testujemy nowe statki kosmiczne. Stacja Kosmiczna każdego dnia jest lotem testowym. Nie wiemy co się może wydarzyć i dobrze jest mieć tam ludzi gotowych do rozwiązywania problemów„.

Bill Gerstenmaier, dyrektor programu ISS z JSC stwierdził, że Rosjanie badać będą co poszło nie tak w czasie lądowania. Musi to zostać wyjaśnione szybko, gdyż załoga przebywająca obecnie w Kosmosie będzie musiała w październiku skorzystać z drugiego egzemplarza nowego Sojuza. W tej chwili nie wiadomo czy zboczenie z kursu zostało spowodowane błędem człowieka czy awarią statku.

Stronę amerykańską w badaniach reprezentować będzie astronauta James Newman. Zapozna się między innymi z historia lotów Sojuzów. Obecnie przypuszcza się, że wczorajsze problemy z Sojuzem nie będą miały wpływu na to, co będzie się działo z Załogą Siódmą.

Autor

Michał Matraszek

Komentarze

  1. Andrzej    

    Trójka — Długie przebywanie w kosmosie powoduje dość duże kłopoty z liczeniem.
    Czasami są to kłopoty z liczeniem nawet do trzech.
    Np. Bowersoxowi jest trudno doliczyć się ilu pozostałi na stocji po ich
    odlocie.

Komentarze są zablokowane.