Nowy sposób znajdowania planet krążących wokół pobliskich gwiazd oraz wyjaśnienie właściwości niektórych białych karłów zaprezentowano na dorocznym spotkaniu American Astronomical Society w Waszyngtonie.

John Debes i Stein Sigurdsson z Penn State University przedstawili w swoim wystąpieniu charakterystyczne oznaki, mogące świadczyć, że istnieją planety wokół białych karłów.

Biały karzeł to mała, gorąca gwiazda, która jest ostatnim etapem „życia” gwiazd wielkości Słońca. Tylko Droga Mleczna może zawierać miliardy takich dogasających powoli gwiazd. Zanim staną się białym karłem, przechodzą przez etap „spuchnięcia”, w którym tracą część swojej materii, by w końcu skurczyć się i stać kulą o wielkości zbliżonej do Ziemi.

Jeśli wokół takiej gwiazdy krążą jakieś planety (a zdaniem autorów pracy dotyczy to co pięćdziesiątego białego karła), ich los zależy od odległości. Bliskie (w odległości podobnej jak Ziemia) są pochłaniane, odległe (mniej więcej tak, jak Jowisz) unikają zagarnięcia, ale mogą się zderzyć, tworząc nową planetę. Taka planeta, o charakterystycznie podniesionej temperaturze, byłaby łatwa do wykrycia dzięki technice spektroskopii w podczerwieni.

Ponadto jeśli nie dojdzie do zderzenia planet, powinna pozostać tylko jedna, na bardzo odległej orbicie. Zaburzałaby wtedy ruch komet, a te – spadając na powierzchnię białego karła -zanieczyściłyby ją metalami. Obecność metali w „atmosferze” białych karłów może wskazywać, że krążą wokół nich planety. Wykryto je już w tzw. białych karłach DAZ.

Wykrycie planet jest o wiele trudniejsze niż gwiazd, gdyż nie dość, że świecą słabym, odbitym światłem, to jeszcze przyćmiewa je światło gwiazdy, wokół której krążą. Normalnie planety są miliony, a nawet miliardy razy mniej jasne niż ich macierzyste gwiazdy

Autor

Łukasz Wiśniewski