Po grudniowej rezygnacji o’Keefa, Amerykańska Agencja Kosmiczna ma od czwartku, 11 kwietnia 2005, nowego szefa. Został nim Michael D. Griffin. Griffin został nominowany przez prezydenta Busha w marcu tego roku, a teraz senat zatwierdził go na tym stanowisku. Oficjalne zaprzysiężenie nowego administratora NASA odbędzie się za jakiś czas.

Program Griffina zgadza się z Wizją eksploracji Kosmosu, przedstawioną przez prezydenta Busha. W szczególności priorytetami nowego szefa NASA będą

  • bezpieczne wykorzystanie wahadłowców aż do ich przejścia na emeryturę, nie później niż w 2010 roku;
  • wdrożenie nowego typu promów kosmicznych do lotu;
  • przygotowanie zrównoważonego programu NASA dotyczącego nauki, eksploracji i aeronautyki, uwzględniającego przestawienie załogowych lotów kosmicznych na eksplorację
  • dokończenie budowy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w porozumieniu z międzynarodowymi partnerami w stopniu zapewniającym realizację programu obecności ludzi w przestrzeni kosmicznej;
  • współpraca z komercyjnymi przedsięwzięciami związanymi z przestrzenią kosmiczną
  • wznowienie programu eksploracji Księżyca i przygotowania do misji na Marsa;

W przemówieniu do Kongresu, Griffin nie wykluczył przeprowadzenia misji serwisowej Kosmicznego Teleskopu Hubble’a. Przed nominacją na administratora, Griffin był przewodniczącym komisji, która uznała ewentualną automatyczną misję serwisową do teleskopu za niemożliwą do zrealizowania z powodu kosztów i trudności w realizacji.

W trakcie swojej kariery Griffin był naczelnym inżynierem w NASA oraz specjalistą od technologii w Strategic Defense Initiative Organization. Piastował również stanowisko profesora na Uniwersytecie Maryland, Uniwersytecie Johna Hopkinsa oraz Uniwersytecie Waszyngtona.

Prowadził między innymi kursy projektowania pojazdów kosmicznych, zastosowań matematyki, obliczeniowej dynamiki płynów oraz astrodynamiki. Jest autorem kilkunastu prac technicznych oraz książki „Projektowanie pojazdów Kosmicznych”. Jest laureatem medalu Exceptional Achievement przyznawanego przez NASA, medalu AIAA Space Systems oraz medalu Public Service nadawanego przez departament obrony. Posiada licencję instruktora lotu.

Autor

Anna Marszałek

Komentarze

  1. Scorus    

    Inżynier — O’Keef był ekonomistą, a Griffin jest inżynierem. Mamy więc właściwego człowieka na właściwym miejscu. Nauka nie jest po to aby liczyć pieniądze.

    1. Michał M.    

      Michał M.

      > O’Keef był ekonomistą, a Griffin jest inżynierem. Mamy więc
      > właściwego człowieka na właściwym miejscu. Nauka nie jest po to
      > aby liczyć pieniądze.

      Każdy lepszy od O’Keefego. Już był nawet wolał Condolezzę Rice 🙂

      Zbliża się 15. rocznica wystrzelenia Teleskopu Hubble’a. Nawet NASA zaczyna mówić ludzkim głosem, może misja serwisowa się jednak odbędzie.

      1. Scorus    

        *** — Tylko legendarny James Webb dobrze zarządzał tą szacowną instytucją. Potem było już tylko gorzej, a teraz… gorzej być nie może.

    2. Leon8    

      pieniądze — Najłatwiej wydawać cudze pieniądze, zwłaszcza amerykańskie, a dołóż chociaż swoją złotówkę cfaniaczku od economii.

      1. Scorus    

        *** — A wiesz, że chętnie bym dołożył. Przeciętny Amerykanin wydaje dziennie (w podatkach) więcej na piwo niż na program kosmiczny.

        1. Michał M.    

          Nawet Polak więcej 🙁

          > A wiesz, że chętnie bym dołożył. Przeciętny Amerykanin wydaje
          > dziennie (w podatkach) więcej na piwo niż na program kosmiczny.

          Amerykanin wydaje na podbój Kosmosu około 60 dolarów rocznie. Nawet przeciętny Polak w tym czasie wydaje więcej na piwo 😉

          Gdybym był Amerykaninem, byłbym dumny z tego, że mój kraj bada Kosmos, z tego, że wydaje na to kilkanaście miliardów dolarów rocznie.

          Ale oczekiwałbym, że pieniądze zostaną wydane na najlepsze misje. A niestety, rządy O’Keefego to obcięcie funduszy na HST i skupienie się na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (i mrzonkach o powrocie na Księżyc i locie na Marsa).

          HST zrewlucjonizował astronomię. A MSK? Cóż, to tylko nowy Mir, tyle że lepiej niż rosyjska stacja reklamowany w USA-mediach.

        2. Scorus    

          Międzynarodowa Stacja Kosmiczna — Międzynarodowa Stacja Kosmiczna będzie miała mniej modułów laboratoryjnych niż Mir, a o ile będzie większa i bardziej skomplikowana. Mir miał 5 laboratoriów, a ISS 4 (miała mieć 6, ale dwa ruskie skreślono). A więc po co te wszystkie kratownice, moduły fotowoltaiczne, zewnętrzne śluzy powietrzne itp. wynoszone przez bardzo drogie misje wahadłowców. Mir miał 1 moduł mieszkalny z wewnętrzną śluzą, oraz moduły laboratoryjne, z których każdy (z wyjątkiem Kristała) był wyposażony we własne panele słoneczne. Poza tym powierzchnia mieszkalna (wewnętrzna) Międzynarodowej Stacji Kosmicznej będzie mniejsza od Skylaba. O ile Skylab został wystrzelony za pomocą jednej rakiety po koszcie całkowitym 3.5 mld dolarów, to koszt ISS przekroczy 60 mld. Misję załogową na Marsa można zrealizować po koszcie 50 mld dolarów w 10 lat wg. planu Roberta Zubrina. A wszyto to przez złe zarządzanie zastępu administratorów od końca lat 70-tych.

        3. Scorus    

          Errata

          > z których każdy (z wyjątkiem Kristała) był wyposażony we własne
          > panele słoneczne.

          Z wyjątkiem Kristała i Prirody 😉

        4. Robert Rusiecki    

          Ekonomia amerykańska v rosyjska/radziecka — Ponoć
          w początkach lotów kosmicznych okazało się, że długopisy nie chcą pisać w warunkach nieważkości. Amerykanie, kosztem milionów dolarów opracowali pisak, który potrafi pisać w praktycznie każdych warunkach. Rosjanie zaś zastosowali … zwykły ołówek.

          Finansowanie NASA wynoszące miliardy dolarów jest prawie tak samo skuteczne jako polskie projekty informatyczne w administracji. Praktycznie za każdym razem wszystko jest wymyślane od nowa i na pewno robione ręcznie. A wynagordzenie wykoanwców jest liczone wg zasady: koszty wykonawcy + z góry określony procent zysku. Więc im więcej policzymy kosztów, tym większy będziemy mieli zysk.

          Rosjanie, ze względu na szczupłośc środków i ograniczenia finansowe, mysieli wymyślać tańsze rozwiązania tych samych problemów. A efekt mimo wszystko robi wrażenie.

          Robert Rusiecki

Komentarze są zablokowane.