Problemy z sondą Stardust, zmierzającą w kirunku komety Wild-2 zostały rozwiązane. Prawidłowo funkcjonuje system napędowy, udało się oczyścić obiektyw kamery. Stardust pobrał kolejną – siódmą już – próbkę pyłu międzyplanetarnego.

Sonda Stardust po minięciu Ziemi zmierza w kierunku komety Wild-2, z którą ma się spotkać w 2004 roku. Za pomocą paneli wypełnionych ultralekkim żelem ma przechwycić próbki uwalnianego przez nią pyłu. Stardust jest powleczony potrójną warstwą „pancerza” który ma chronić sondę przed większymi odłamkami skał czy lodu. Większy kawałek może bowiem oderwać część aparatury, ale prawdopodobieństwo kolizji ocenia się na znikome. Oczekuje się, że sonda po tej operacji powróci na Ziemię.

Próbka, która została złapana przez Stardust po włączeniu sondy (na czas mijania Ziemi aparatura Stardust została wyłączona) pochodzi najprawdopodobniej z międzygwiezdnego strumienia materii, który przepływa przez nasz Układ Słoneczny. Jej badania potrzwają jeszcze tygodnie, ale już teraz okazało się dużym zaskoczeniem, że w skład pyłu międzygwiezdnego wchodzą w znacznej mierze cięższe cząsteczki.

Rozwiązano problem silników sondy – teraz działają efektywnie i z wystarczającą ilością paliwa powinny zabrać Stardust do celu. Większym zmartwieniem okazało się zanieczyszczenie obiektywu kamery. Tu również udało się w zasadzie ograniczyć problem – obrócono sondę w kierunku Słońca i brud wyparował. Tom Duxbury, zarządzający projektem w Jet Propulsion Laboratory NASA, powiedział, że nie ma problemów z komunikacją, nawigacją ani paliwem.

Za sukces misji będzie uważane osiągnięcie komety Wild-2, pobranie próbek i przekazanie danych drogą radiową na Ziemię. Olbrzymim sukcesem będzie powrót sondy na Ziemię w styczniu 2006 roku. Naukowcy chcą wiedzieć, czy „brudne kule śniegu” faktycznie zawierają pozostałości z czasu młodego Układu Słonecznego. Być może uda się też rozwiązać zagadkę pojawienia się wody i życia na Ziemi.

Autor

Wojciech Rutkowski