Sondy Voyager, znajdujące się w odległości 14,4 miliarda kilometrów od Ziemi, wysyłają sygnały z najbardziej odległych i niezbadanych obszarów Układu Słonecznego. Ostatnio dotarły do nas niespodziewane informacje.

Artykuł przygotowała Karolina Suszyńska.

Okazało się, że na obrzeżach Układu Słonecznego znajdują się olbrzymie bąble magnetyczne. Mają one około 160 milionów kilometrów szerokości, więc przebycie jednego z nich zajęłoby szybkiej sondzie tygodnie. Voyager 1 dotarł do tej „piankowej strefy” w 2007 roku, a Voyager 2 około rok później. Na początku naukowcy nie rozumieli, co wyczuwają sondy, jednak teraz powstała dobra koncepcja.

Eksperci z NASA tłumaczą, że pole magnetyczne Słońca rozciąga się aż do krańców Układu Słonecznego. Ruch obrotowy gwiazdy powoduje skręcanie i marszczenie się pola. Fałdy gromadzą się w dużej odległości od Słońca, w miejscu, gdzie są teraz Voyagery.

Gdy pole magnetyczne zostanie tak pofałdowane, mogą zdarzyć się ciekawe rzeczy. Linie sił magnetycznych krzyżują się i łączą na nowo (to ten sam energetyczny proces, który występuje przy zwykłych rozbłyskach słonecznych). Zmarszczki i fałdy przegrupowują się, czasem gwałtownie, w spienione magnetyczne bąble.

Magnetyczne bąble na krańcach Układu Słonecznego mają około 160 milionów kilometrów szerokości – dystans podobny do odległości między Ziemią a Słońcem.

Nigdy nie spodziewano się odkryć czegoś takiego na obrzeżach Układu Słonecznego. Teorie powstałe w latach 50. ubiegłego wieku przewidywały zupełnie inny scenariusz: odległe pole magnetyczne Słońca miało być zagięte w bezpiecznej odległości w łuk i wracać z powrotem ku gwieździe. W rzeczywistości bąble wydają się być niezależne i zupełnie niepowiązane z szerszym słonecznym polem magnetycznym.

Odczyty z czujników sugerują, że Voyagery sporadycznie zanurzają się w pianie i wynurzają się z niej, więc mogą istnieć obszary, w których stare teorie wciąż się sprawdzają. Jednak nie ma wątpliwości, że nie wyjaśnią one odkryć Voyagerów.

Porównanie starego modelu (po lewej stronie) z nowym, powstałym po ostatnich odkryciach Voyagerów.

Naukowcy wciąż starają się odgadnąć jakie konsekwencje niosą za sobą odkrycia sond. Struktura odległego pola magnetycznego Słońca ma ogromne znaczenie z naukowego punktu widzenia, bo określa naszą interakcję z pozostałą częścią galaktyki. Według naukowców, magnetyczne bąble zdają się być naszą pierwszą linią obrony przed promieniowaniem kosmicznym. Z jednej strony promienie zdają się przenikać przez luki między bąblami, ale z drugiej strony duża część promieniowania zostaje uwięziona wewnątrz piany, co czyni z niej doskonałą tarczę.

Dotychczas zdobyte dane o bąblach pochodzą z instrumentów mierzących energię oraz przepływ cząstek. Dowód na ich istnienie można uzyskać dzięki urządzeniom badającym pole magnetyczne i niektóre ze zdobytych danych rzeczywiście sugerują istnienie piany. Jednak dokładna analiza danych zabierze jeszcze wiele czasu, ponieważ pole jest bardzo słabe w miejscu, gdzie znajdują się Voyagery.

Autor

Avatar photo
Redakcja AstroNETu