Niebo od zawsze było źródłem inspiracji, nadrzędnym pięknem górującym ponad głowami starożytnych i skłaniającym ich tym samym do refleksji nad naturą otaczającego ich świata. Dlatego właśnie wielu filozofów uznaje astronomię za prekursora wszelkiej nauki. Gwiazdy widoczne były wszędzie, zdawały się jedną z niewielu stałych w tak prędko rozwijającym się świecie. Ta jedna rzecz miała się nie zmienić.

Widok rozgwieżdżonego nieba ponad Parkiem Ciemnego Nieba NamibRand w Namibii (NamibRand Nature Reserve).

Niestety, dopuściliśmy do sytuacji, gdy coraz rzadziej możemy obserwować gwieździste niebo. W dobie elektroniki, błyszczących miast i metropolii oraz wszechobecnego światła niebieskiego, obserwacja sfery niebieskiej staje się w wielu miejscach nie tyle trudna, ile niemalże niemożliwa. I nie jest niestety tak, że zanieczyszczenie światłem utrudnia życie jedynie astronomom, którym ciężko już obserwować niebo przez teleskop i wykonywać astrofotografię. Tragizm sytuacji polega na tym, że jednak zbyt duże oświetlenie świata wokół nas szalenie niekorzystnie wpływa zarówno na faunę, florę, gospodarkę, jak i na zdrowie człowieka. Przyzwyczajeni do cyklu dobowego, jesteśmy rozregulowani na własne, krótkowzroczne i z reguły nieświadome życzenie, co nieraz pośrednio kończy się zapadnięciem na liczne choroby cywilizacyjne takie jak depresja, otyłość czy bezsenność.

Widok łuny nad Sławką Wielką, wsią o liczebności 260 mieszkańców. Widać, jak nawet w tak małych miasteczkach, zanieczyszczenie światłem jest znaczące

To, co opisane we wstępie przewija się co rusz w mediach społecznościowych, nieraz i w telewizji słyszymy o wpływie zanieczyszczenia świetlnego na ludzi i zwierzęta. Takie informacje często jednak szybko uciekają nam z głowy. Brak konkretów i powtarzanie haseł powodują, że ignorujemy problem. Na początku tego artykułu wypada mi  więc przedstawić sytuację taką, jaką jest.

Po pierwsze, samo sformułowanie „zanieczyszczenie światłem” może stanowić zagadkę. „Jak to zanieczyszczenie, co to, światło brudzi?”, pomyślałby ktoś. W pewnym sensie odpowiedź na to pytanie może być twierdząca. Światło bowiem zanieczyszcza naturalny krajobraz środowiska, utrudniając funkcjonowanie gatunkom zarówno zwierząt, jak i roślin, przystosowanym do życia w ciemności. Dlatego sztuczne światło staje się realnym zagrożeniem dla ekosystemów na całym świecie, już teraz pod znakiem zapytania stawiając dalsze istnienie wielu gatunków.

Ponadto nadmiar światła wpływa na gospodarkę oraz na ocieplenie klimatu. Już w samych Stanach Zjednoczonych rocznie zużywa się około 120 terawatów energii na oświetlanie ulic i parkingów. Energia ta starczyłaby, aby zasilić cały Nowy Jork przez dwa lata. Co jeszcze bardziej wstrząsające, co najmniej 35% tej energii jest tracona – światło zostaje wypromieniowane „w niebo” i rozproszone tak, że traci na użyteczności. W ten sposób na marne zużywa się energię, której wyprodukowanie wiąże się z emisją 15 milionów ton dwutlenku węgla i kosztuje ponad 3 miliardy dolarów. A to tylko Stany Zjednoczone!

Zdjęcie łuny świetlnej ponad Nowym Jorkiem wykonane w marcu 2008. Szacuje się, że z każdym rokiem liczba źródeł światła na całym świecie wzrasta o ok. 10%, obecna sytuacja wygląda więc znacznie gorzej

Największe zanieczyszczenie światłem dotyczy oczywiście metropolii. Łuna świetlna wokół miast może być widoczna nawet z odległości 200 kilometrów, a jasność powierzchniowa nieba w takich miejscach może być nawet mniejsza niż 16 magnitudo (skala jasności magnitudo jest skalą logarytmiczną, a im większa wartość, tym ciemniejszy obiekt). Nie tylko uniemożliwia to obserwacje gwiazd w miastach, ale też sprawia, że często osoba mieszkająca w wielkim mieście nigdy nie doświadczy czegoś tak ważnego dla człowieka, a i też tak naturalnego, jak prawdziwa ciemność!

Potrzeba ciemności w życiu człowieka wiąże się przede wszystkim z wydzielaniem hormonu regulującego funkcjonowanie zegara biologicznego – melatoniny. Ten pozornie mały i nieznaczący czynnik, jak się okazuje, potrafi być przyczyną tragicznej wręcz liczby schorzeń i problemów zdrowotnych. Jak wykazały badania, światło wpływa na cykl dobowy ludzi, znacząco opóźniając wydzielanie melatoniny. Skutkuje to pogorszeniem jakości snu, zwiększeniem odczuwania stresu, spowolnieniem metabolizmu, a czasami i chronicznymi bólami głowy. W skrajnych przypadkach niedobór melatoniny może skutkować i rakiem piersi.

Ponadto, nadmiar światła jest skorelowany ze znaczącymi komplikacjami zdrowia psychicznego. W 2009 roku, 3 naukowców z USA, Grenlandii i Danii przeprowadziło badania statystyczne dotyczące samobójstw na Grenlandii w latach 1968-2002. Zauważono, że częstszymi okazały się samobójstwa w trakcie dnia polarnego niż w noc polarną. Widać więc, jak niedobór melatoniny i przestawienie zegara biologicznego mogą tragicznie wpływać na zdrowie psychiczne.

Grenlandzkie niebo w trakcie nocy polarnej

Oprócz ludzi, zanieczyszczenie światłem wyniszcza także środowisko naturalne. Poza dołożeniem wspomnianej już cegiełki do emisji gazów cieplarnianych, nieodpowiedzialnie instalowane oświetlenie wpływa na zwierzęta. Przyspiesza i skraca okresy godowe, zmienia cykl dobowy, osłabia orientację w terenie, a także zmienia naturę polowań. Na przykład, w wielu krajach Europy obserwuje się ostatnimi laty, że sokoły, które normalnie polują w dzień, przez zbyt intensywne, niekontrolowanie rozchodzące się sztuczne światło, zaczęły, niczym sowy, polować nocą.

Zanieczyszczenie światłem jest ponadto potęgowane przez zanieczyszczenie powietrza i smog. Zawieszone w powietrzu cząsteczki rozpraszają światło, co skutkuje jeszcze większym jego rozniesieniem i znacząco bardziej widoczną łuną. Jest to szczególnie widoczne w czasie polskiego okresu grzewczego, kiedy to jasność powierzchniowa nieba w aglomeracji śląskiej dorównuje jasności najbardziej zanieczyszczonego nieba na świecie – nieba amsterdamskiego.

Widok łuny światła wznoszącej się ponad śląski Rybnik

Tak przedstawiona sytuacja słusznie zdaje się trudną do poprawy. Trzeba jednak zacząć od małych rzeczy, które mogą znacząco wpłynąć na lokalne zanieczyszczenie światłem. Uważa się często, że nocne oświetlenie zwiększa bezpieczeństwo w mieście, co jednak – jak wykazały badania przeprowadzone w 2015 roku przez Journal of Epidemiology and Community Health – nie jest zgodne z prawdą. Oświetlenie nocne nie zapobiega wypadkom na drodze ani przestępczości. Widoczność na drodze owszem, jest potrzebna, ale w dobie świateł samochodowych można ograniczyć liczbę latarni albo chociaż wprowadzić czujniki ruchu, aby zminimalizować zużycie energii i natężenie światła w miastach, kiedy nie jest ono niezbędne.

Na rzecz walki z zanieczyszczeniem świetlnym w Polsce działa obecnie organizacja Polaris, której projekt „Ciemne Niebo” od lat działa z celem edukowania Polaków na polu prewencji zanieczyszczenia światłem. Nadto, w roku 2009 utworzono w Polsce pierwszy park ciemnego nieba w Górach Izerskich, a w 2013 roku Park Gwiezdnego Nieba „Bieszczady”. Podobnie jak w przypadku parków narodowych, celem parków ciemnego nieba jest ochrona unikatowego rejonu, ale także edukacja.

Wstęga Drogi Mlecznej ponad Izerskim Parkiem Ciemnego Nieba.

Poza ulepszeniami na skalę całych metropolii czy regionów, takich jak wymienione ograniczenie światła latarni, czy też wyłączanie iluminacji budynków na noc, prześwietleniu możemy zapobiegać już w skali domowej. Międzynarodowe Stowarzyszenie Ciemnego Nieba (IDA) utworzyło spis urządzeń sprzyjających zapobieganiu zanieczyszczeniu światłem, w którym znajdziemy wszystko – od żarówek, po reflektory (lista urządzeń IDA). Ta sama organizacja dzieli się chętnie szeregiem wskazówek dotyczących oszczędzania światła, których dokładne treści można znaleźć pod tym linkiem (wskazówki IDA). Sprowadzają się one jednak do 5 najważniejszych cech oświetlenia: powinno być ono ciepłego koloru (czerwony, pomarańczowy), skoncentrowane na konkretnym obszarze, kontrolowane, niezbyt jaskrawe oraz musi mieć konkretne zastosowanie – określony cel świecenia.

Instruktaż IDA dotyczący wyboru oświetlenia sprzyjającego walce z zanieczyszczeniem świetlnym.

Jak więc widać, sytuacja prześwietlenia jest drastyczna, ale naprawialna. Niestety jednak świadomość na temat tego, jak ważną rolę odgrywa odpowiednie światło w życiu człowieka i funkcjonowaniu planety i społeczeństwa, jest przerażająco mała. Takie wydarzenia, jak mający miejsce teraz Tydzień Czystego Nieba, mają za zadanie zwiększyć świadomość wagi tego czynnika, a w przyszłości wpłynąć na ogólny stan zanieczyszczenia światłem. Ten artykuł również napisany został w tym celu – każdy może zrobić różnicę.

Autor

Avatar photo
Franciszek Badziak

Entuzjasta fizyki, matematyki i astronomii, licealista. Jeśli go spytacie, co ceni w życiu najbardziej, odpowie, że nie ma czasu, bo gdzieś się spieszy. Poza naukami ścisłymi interesuje się muzyką jazzową, gra na perkusji i łazi po Tatrach.