W 1914 roku, na początku I wojny światowej, podczas budowy umocnień w okolicach Poznania, wykopano z ziemi 78-kilogramową pordzewiałą bryłę. Jej badania, przeprowadzone w Obserwatorium Astronomicznym w Spandau pod Berlinem, ujawniły kosmiczne pochodzenie znaleziska. Tak rozpoczęło się odkrywanie tajemnic meteorytu Morasko.
Wiry historii sprawiły, że na jakiś czas zapomniano o niezwykłym wykopalisku. Dopiero w latach 1950 rozpoczęto badania wśród okolicznej ludności. Trafiono na wiele odłamków meteorytu, wśród nich kolejny 78-kilogramowy okaz, znaleziony przez rolnika podczas orki w 1947 roku. Meteoryt służył mu jako obciążenie pługu.
Kolejne badania, 20 lat później, miały rozwiać wątpliwości co do pochodzenia domniemanych kraterów – naukowcy sugerowali ich powstanie w związku z działalnością lodowca. Analiza występowania pyłu, budowy geologicznej terenu, osadów na dnie kraterów potwierdziły, że w Morasku musiało dojść do upadku meteorytu.
5 tysięcy lat temu po dinozaurach nie było już śladu, Poznania też byśmy się jeszcze nie doszukali – choć jego historia sięga IX wieku. Wydarzyło się coś niecodziennego – zobaczmy, jak przebieg zdarzeń zrekonstruowali badacze.
W ziemską atmosferę wtargnęła z prędkością 20 km/s bryła o rozmiarze 38 metrów. Był to meteoryt żelazny (syderyt) ważący 230 tysięcy ton. Pędzący przez coraz gęstszą atmosferę meteoryt w wyniku tarcia rozgrzewa się do temperatury 3000 stopni – na wysokości 150-100 kilometrów świeci. Ktoś patrzący wtedy w niebo dostrzegłby zjawisko
Na wysokości 40-5 km z meteorytu niewiele już zostało – ponad 95% jego masy wyparowała. Bryła rozpada się na wiele kawałków o łącznej masie 7000 ton, które w podstaci
Dziś oglądać możemy 7 kraterów, kilka z nich jest wypełnionych wodą. Największy ma średnicę 100 metrów. Szacuje się, że odłamek o masie 4500 ton nadleciał z kierunku 30 stopni od północy, pod kątem 30 stopni od powierzchni. Wbił się na około 20 metrów wgłąb ziemi, po czym gwałtowny spadek prędkości i wtłoczone pod dużym ciśnieniem powietrze spowodowały wybuch o sile eksplozji 50-200 ton trotylu. Powstał krater o głębokości 11,5 metra otoczony wałem ziemi, którego najwyższy punkt znajduje się po przeciwnej stronie do kierunku, z którego przyleciał meteoryt.
Przez 5 tysięcy lat erozji nie udało się zatrzeć śladów dawnej kolizji, dzięki czemu można było na nie trafić w XX wieku. Dalszy ciąg tej historii już znamy. Po przeprowadzonych badaniach, na obszarze, w którym znajdują się kratery, 24 kwietnia 1976 roku utworzono rezerwat “Meteoryt Morasko”.
Oprócz walorów “astronomicznych”, na obszarze 53,79 ha chroni się bogactwo roślin i zwierząt, które można poznać dzięki ścieżce przyrodniczej: rzadki dziś grąd (las dębowo-grabowy), wiele unikalnych gatunków kwiatów, zaś z fauny – dzięcioła czanego a nawet borsuka.
Zachęcamy do odwiedzenia tego niesamowitego miejsca! Rezerwat “Meteoryt Morasko” znajduje się w granicach Poznania. Można do niego dotrzeć pieszo lub rowerem – z pętli szybkiego tramwaju (os. Jana III Sobieskiego) to zaledwie 2 kilometry żółtym szlakiem. Do Moraska kursuje też autobus MPK linii nr 88.
Wszystkim tym, którzy chcieliby dowiedzieć się więcej o meteorycie Morasko, polecamy strony, do których linki można znaleźć poniżej, szczególnie
Jacek D.
Rezerwat Morasko – może jednak krajobraz polodowcowy? — Najnowsze analizy rozkładu znalezisk meteorytu Morasko uparcie nie układają się w oczekiwany typowy dla elipsoid rozrzutu układ. Znany poszukiwacz meteorytów Krzysztof Socha oraz redakcja kwartalnika “Meteoryt” skłania się do tezy, że “kratety Morasko” nie są kraterami, ale oczkami polodowcowymi, a meteorytowe żelazo przytransportował pod Poznań lodowiec.
Michał M.
Zbieg okoliczności? — Czy w tym rejonie Wielkopolski występuje więcej oczek polodowcowych? A jeśli tak, to czy w ich pobliżu też znaleźć można materię meteorytową Bo byłby to duży zbieg okoliczności, gdyby taka materia występowała tylko w Morasku. Zupełnie jakby natura zrobiła nam na złość 😉
Dyskusja o Morasku trwa od wielu lat. Podobnie było z kraterami we Fromborku. Istnienie tych ostatnich w tym miejscu byłoby jeszcze dziwniejsze – miałyby powstać akurat tam, gdzie mieszkał jeden z największych astronomów? Mało prawdopodobne.
W końcu uznano, że we Fromborku nie ma kraterów. Widzę że dyskusja nad Moraskiem trwa!
Super by było, gdybyśmy jednak mieli kratery w Polsce 🙂