27 listopada, o godzinie 4:30 UTC (5:30 rano w Polsce) sonda Solar Orbiter Europejskiej Agencji Kosmicznej zbliży się na odległość 460 km od powierzchni Ziemi, dokonując manewru asysty grawitacyjnej. Będzie to jednocześnie wyjątkowa okazja do zbadania biegunów naszej planety jak i niewielkie – ale nie zerowe – ryzyko zderzenia się z kosmicznymi odłamkami, orbitującymi wokół Ziemi.

Podczas przelotu sondy Solar Orbiter, ESA będzie monitorować sytuację i dokonywać korekt trajektorii lotu, gdy będzie to konieczne. Zebrane przez sondę dane, dotyczące pola magnetycznego Ziemi, zostaną porównane z dwoma innymi misjami ESA badającymi magnetosferę Ziemi – Cluster oraz Swarm.

Ryzyko związane z przelotem sondy dotyczy przecięcia dwóch orbit, gdzie gromadzą się kosmiczne odłamki. Są to orbita geostacjonarna oraz niska orbita okołoziemska – przebiegające odpowiednio 36 tysięcy oraz 2 tysiące kilometrów nad powierzchnią Ziemi. W historii misji ESA miało miejsce zderzenie z jednym z kosmicznych odłamków – w 2016 roku panel słoneczny sondy Sentinel-1A został zniszczony przez odłamek mniejszy niż 5 milimetrów. Prędkość zderzenia spowodowała uszkodzenia o szerokości 40 cm. Doprowadziło to do niewielkiej redukcji w zasilaniu oraz zmianę w położeniu satelity.

Sonda Solar Orbiter podróżuje po wewnętrznym Układzie Słonecznym już rok i osiem miesięcy. Po oddaleniu się od Ziemi, Solar Orbiter uda się w stronę Wenus. Wykorzystując następnie aż sześciokrotnie asystę grawitacyjną i przeloty wokół tej planety, skieruje się w stronę Słońca, gdzie rozpocznie się główna część misji i badanie biegunów Słońca, aktywności słonecznej oraz kosmicznej pogody.

Autor

Avatar photo
Agata Senczyna