Projekt Sloan Digital Sky Survey (SDSS) owocuje nowymi, zaskakującymi hipotezami. Być może nasz wszechświat nie jest idealnie przejrzysty, lecz wypełniony pyłem.

Jak każdy wie z codziennej obserwacji, Słońce o zachodzie wydaje się bardziej czerwone niż w pozostałych porach dnia. Dzieje się tak dlatego, że światło słoneczne ma wtedy do pokonania dłuższy odcinek drogi w atmosferze Ziemi, zanim dotrze do obserwatora. Kolor niebieski jest łatwiej rozpraszany niż czerwony i dlatego w świetle wpadającym do naszych oczu przewagę ma ten drugi.

Wydaje się, że podobne zjawisko dotyczy również światła z kwazarów, które – zgodnie z danymi z SDSS – wydają się bardziej czerwone, niż przewidywałyby to takie efekty jak m. in. kosmologiczne przesunięcie ku czerwieni. Wytłumaczeniem byłyby większe, niż wcześniej zakładano, ilości pyłu międzygalaktycznego. Wydaje się, że pyłowe otoczki galaktyk, powstałe w wyniku umierania gwiazd w ich zewnętrznych sferach, mogą sięgać setki tysięcy lat świetlnych poza widoczną granicę galaktyki.

Należy jeszcze wyjaśnić, dlaczego pył ten nie jest, tak jak sądzono, związany grawitacyjnie z galaktyką. Możliwi winowajcy to silne wiatry gwiazdowe i wybuchy supernowych, które wypychają pył poza zasięg oddziaływania galaktyki. Drugim czynnikiem jest ciśnienie promieniowania gwiazd wywierane na pył.

Zjawisko, o którym piszemy, musi być wysoce niepokojące dla kosmologów. Oznacza ono, że wszystkie pomiary wieku i rozmiaru wszechświata, oparte na obserwacjach dalekich obiektów, mogą być obarczone błędem. Nie należy się również spodziewać, że „zanieczyszczenie” wszechświata pozwoli łatwo odpowiedzieć na otwarte pytania kosmologii, takie jak istnienie i natura tzw. ciemnej energii.

Autor

Paweł Laskoś-Grabowski